Wczoraj we
Włoszech
odbyły się kolejne
protesty antyszczepionkowców
, którzy sprzeciwiają się tzw. przepustkom covidowym. Od 15 października decyzją rządu wymóg posiadania "green pass" będzie obowiązywał we wszystkich miejscach pracy. Każdy z pracowników będzie musiał posiadać zaświadczenie o szczepieniu, byciu ozdrowieńcem lub aktualny negatywny test na Covid-19.
Wczorajsze protesty włoskie media określają jako najbardziej
gwałtowne
od początku pandemii. W Rzymie protestowało
10 tysięcy osób
, doszło do zamieszek z policją, która użyła gazu łzawiącego. Agencja informacyjna Ansa podała, że wieczorem część protestujących
próbowała dostać się do biura premiera
. Powstrzymano ich dzięki użyciu armatek wodnych.
Inni protestujący zaatakowali natomiast
budynek największej centrali związków zawodowych: CGIL
. Na Twitterze pojawiły się filmy, na których widać, jak grupa demonstrantów forsuje wejście do budynku przy okrzykach zgromadzonego na ulicy tłumu. W środku dokonali znacznych zniszczeń. Interweniowali policjanci.
Z korespondencji zagranicznych mediów wynika, że wśród osób, które zaatakowały siedzibę CGIL byli m.in.
kibole oraz narodowcy
z neofaszystowskiej organizacji
Forza Nuova
.
"Nasza siedziba główna została dziś
zaatakowana i zdewastowana
podczas demonstracji przeciwników green passów. To nikczemny, faszystowski atak. Dziękujemy za wsparcie i solidarność związków zawodowych z całej Europy" - napisali przedstawiciele CGIL na Twitterze.
Dziś pod siedzibą CGIL odbywa się
manifestacja poparcia
i solidarności z centralą związkową.
Media podają, że po wczorajszym ataku zatrzymano już 12 osób. Wśród nich jest
Roberto Fiore
, szef Forza Nuova.
Biuro premiera
Mario Draghiego
wydało oświadczenie potępiające przemoc na ulicach Rzymu. Podkreślono również, że rząd nie ugnie i będzie kontynuował kampanię na rzecz szczepień.