20 października 2019 roku na skrzyżowaniu ulic Sokratesa i Petofiego na warszawskich Bielanach doszło do tragicznego wypadku. Pędzące BMW prowadzone przez 31-letniego kierowcę wjechało w rodzinę,
potrącając 33-letniego ojca, który zmarł w szpitalu
. Mężczyzna w ostatniej chwili zdążył uratować żonę i dziecko.
Kierowca tłumaczył się, że niewiele pamięta oraz, że nie widział pieszych, ponieważ oślepiło go słońce. Mężczyzna prowadził swoje stuningowane BMW z prędkością 130 km/h w terenie zabudowanym, gdzie ograniczenie wynosi 50 km/h. Ślady hamowania widać na 30 metrach przed przejściem dla pieszych.
Sprawca usłyszał zarzuty "spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym oraz narażenia pieszych: kobiety i jej dziecka znajdujących się na przejściu dla pieszych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu".
Żoliborska prokuratura domagała się jednak zmiany na "zarzut zabójstwa Adama G. w zamiarze ewentualnym w związku ze zdarzeniem drogowym", potocznie zwany "zabójstwem drogowym". W uzasadnieniu wskazano, że "podejrzany umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, całkowicie je ignorując".
Finalnie w listopadzie 2021 roku Sąd Okręgowy w Warszawie
skazał Krystiana O. na 7 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności
za nieumyślne spowodowanie wypadku. Wobec mężczyzny orzeczono również 15-letni zakaz prowadzenia pojazdów.
W marcu tego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie obniżył karę więzienia zasądzoną przez sąd I instancji do
7 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności
. Pozostałą część wyroku utrzymał w mocy.
Portal brd24.pl dotarł do uzasadnienia wyroku. Możemy w nim przeczytać, że "zachowanie szczególnej ostrożności na przejściu dla pieszych oznacza przede wszystkim konieczność obserwowania przez pieszego odcinka drogi”, a zmarły mężczyzna mógł u
niknąć zderzenia z pojazdem
, “stąd stanowisko sądu, że w niewielkim stopniu on również przyczynił się do jego zaistnienia”.
Zdaniem sędziego pieszy powinien zwrócić uwagę na
jaskrawy kolor BMW, agresywny sposób jazdy kierowcy oraz ryk silnika auta
.
“Ustalenia te w szczególności potwierdzone są zeznaniami W. B. z rozprawy sądowej, gdzie świadek ten m.in. powiedział: Pamiętam ten hałas jaki się pojawił w związku z nadjeżdżaniem samochodu, był głośny, przejmujący, zwróciłem uwagę na ten hałas. Później moja uwaga zaczęła się koncentrować między tymi ludźmi na przejściu a samochodem […] Przeraziłem się, bo widziałem, że ci ludzie się chyba nie zatrzymują, a ten samochód również nie zdąży się zatrzymać […] wówczas byłem po przeciwległej stronie przejścia, jeszcze na chodniku […] 5-7 metrów od przejścia […] to wejście tej rodziny na ulice było dosyć takie pewne i energiczne. Przeraziła mnie ta pewność wejścia na ulicę w związku z tym hałasem, który nagle się pojawił. Doszedłem do przekonania, że nic dobrego nie może się wydarzyć […] Wiem, że jak byli na przejściu dla pieszych, już słyszałem ten samochód. Najpierw go usłyszałem […] Nie zaobserwowałem żadnych ruchów pieszych dotyczących tego, czy oni sprawdzają co się dzieje na pasie obok…".
Autor artykułu zwrócił uwagę, że powyższy wyrok może spowodować dodatkowe problemy dla rodziny ofiary, ponieważ ubezpieczyciel może wziąć pod uwagę orzeczenie przez sąd przyczynienia się pieszego do wypadku i próbować pomniejszyć świadczenia na rzecz jego bliskich.