Dziennik odpowiada tym samym premierowi
Mateuszowi Morawieckiemu
, który - broniąc Jarosława Kaczyńskiego - winą za całą sytuację obarczał Geralda Birgfellnera.
- Ten biznesmen zachowuje się naprawdę dziwnie. Człowieku, chcesz odzyskać jakieś swoje środki za wykonane usługi, to idź do sądu, sąd określi, jakiej wysokości one powinny być. W przeciwnym razie
trudno tego dociec, bo nie chcesz przedstawić faktur.
Przecież każdy z nas, jak płaci za remont łazienki, budowę płotu, to chce paragon fiskalny albo fakturę. No i tego domagały się osoby, które po stronie fundacji czy spółki Srebrna dyskutowały ten temat. Tymczasem po drugiej stronie
nie było faktury
- przekonywał.
Również
Jarosław Kaczyński
uzasadniał o
dmowę wypłaty brakiem faktur
. Te zostały jednak wystawione w czerwcu, kiedy dochodziło do serii spotkań pomiędzy Birgfellnerem a przedstawicielami spółki Srebrna. Prezes PiS nie brał w nich udziału, bo przebywał wtedy w szpitalu.