Reporterzy RMF FM alarmują o "kompromitacji" w ministerstwie infrastruktury. Do bazy pytań na
teoretyczny egzamin na prawo jazdy
ktoś nagle dorzucił ponad 40 pytań, wiele zawierało błędy. Niewykluczone, że egzaminy z 24 stycznia trzeba będzie powtórzyć.
Szef warszawskiego Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego informuje w rozmowie z RMF, że do bazy tysiąca pytań w sobotę nagle wpadło dodatkowe 41. To, że niektóre z nich są błędne, wyszło dopiero podczas poniedziałkowego egzaminu. W Warszawie 24 stycznia do egzaminu podeszło 100 osób, zdawalność była niższa niż zazwyczaj. Teraz wojewódzkie WORDy sprawdzają, ile osób mogło rzeczywiście trafić na wadliwe pytania.
-
Jest to forma kompromitacji
. Takich zjawisk na egzaminach państwowych nie powinno być. Mam nadzieję, że jest to ostatni raz - mówi szef warszawskiego WORDu
Tomasz Matuszewski
i podaje przykład jednego z błędnych pytań.
- Mamy znak oznaczający obszar zabudowany i pytanie "Czy wjeżdżasz w strefę zamieszkania"? O strefie zamieszkania informuje inny znak. Obszar zabudowany nie oznacza równego obszaru strefy zamieszkania, a niestety odpowiedź była "tak". Osoba, która widząc znak "obszar zabudowany", zaznaczyła, że nie wjeżdża do strefy zamieszkania - według systemu miała odpowiedź błędną.
Pytania do testu na prawo jazdy
powstają w ministerstwie infrastruktury
, dopuszczane są z kolei przez specjalną komisję weryfikacyjną. Ministerstwo przyznaje, że co najmniej 8 pytań zawierało błędy. Są one obecnie usuwane z bazy.
RMF szacuje, że egzaminu przez błędy ministerstwa
mogło nie zdać 300 osób
. Wszyscy, którzy oblali go 24 stycznia, powinni zgłosić się do WORD-u. Resort zapowiada, że jeśli ktoś trafił na pytania z błędami, będzie mógł podejść do egzaminu jeszcze raz.
- Każdy, kto dzisiaj podchodził do egzaminu przed południem, był narażony na to, że w jego puli mogły pojawić pytania z błędem. Oczywiście należą się takim osobom przeprosiny - mówi w rozmowie z RMF rzecznik ministerstwa
Szymon Huptyś
.