Fot. X: @igorsushko
Ukraińcy w trakcie swojej ofensywy na Kursk
wysadzili most
nad rzeką Sejm, który był
kluczowy dla rosyjskich dostaw zaopatrzenia
. Kreml przyznał, że to pierwszy raz, gdy region kurski został
zaatakowany bronią wyprodukowaną na zachodzie
. W wyniku ataku zginęli wolontariusze pomagający w ewakuacji Rosjanom.
- Po raz pierwszy region Kurska został zaatakowany przez wyrzutnie rakiet produkcji zachodniej, prawdopodobnie amerykańskie HIMARS - podała rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Maria Zacharowa. - W wyniku ataku, most na Sejmie w rejonie wsi Głuszkowo został całkowicie zniszczony, zginęli ochotnicy, którzy pomagali ewakuowanej ludności cywilnej.
Zacharowa nie podała jednak, ilu wolontariuszy zginęło. Takiej informacji nie podano również po stronie ukraińskiej. Za to Mykoła Ołeszczuk, dowódca Sił Powietrznych Ukrainy potwierdził udany atak na Sejmie we wpisie na Telegramie.
- Nasi piloci przeprowadzają precyzyjne ataki na terenie wroga, celując w miejsca koncentracji sprzętu, a także w centra logistyczne i szlaki zaopatrzeniowe - napisał Ołeszczuk. Podziękował pilotom i innym zaangażowanym w działania lotnictwa, a także udostępnił nagranie z ataku.
Jak podaje Kijów, obecnie Ukraina zajmuje teren Rosji o powierzchni 1150 kilometrów kwadratowych, obejmujący 82 osiedla. Są pierwszym obcym wojskiem, które wkroczyło na rosyjskie terytorium od czasu II wojny światowej. Jak podaje Reuters, w piątek siły ukraińskie w niektórych punktach przesunęły się nawet od 1 do 3 kilometrów w głąb Rosji.