Onet opublikował nagrania z rozmów prowadzonych z karetki pogotowia, która została wezwana podczas policyjnej interwencji w
Lubinie
do
34-letniego Bartka Sokołowskiego
.
Bartek Sokołowski zmarł
w trakcie lub po interwencji policjantów
. Funkcjonariusze zostali wezwani na miejsce zdarzenia przez matkę, która poinformowała, że syn zachowuje się niebezpiecznie i
nadużywa narkotyków
.
Serwis opublikował nagrania z siedmiu rozmów, które dotyczą sprawy śmierci mężczyzny. Słychać na nich rozmowy dyżurnego policji z dyspozytorką pogotowia ratunkowego, a także rozmowy ratowników medycznych z dyspozytorką.
Z nagrań wynika, że ratownicy zabrali do karetki zwłoki Bartka i nie wiedzieli co dalej z nimi zrobić:
- No to, w jakim celu wy go wzięliście do karetki, jeżeli okazało się, że pacjent nie żyje? - mówi na nagraniu dyspozytorka.
- No bo jeszcze on był w kajdankach i
trzeba było go wziąć, żeby wszystkie tam parametry, bo na tym deszczu na ulicy nie mieliśmy co badać
- odpowiadają ratownicy.
Z rozmów ma także wynika, że
karetka ze zwłokami mężczyzny stała na bazie
i oczekiwała, aż któryś z lekarzy stwierdzi zgon. Ratownicy mieli wielokrotnie usłyszeć, że SOR nie jest od stwierdzania zgonów:
- Ja z doktorem już rozmawiałam, to doktor mówi, że nie stwierdza, bo on nie stwierdza - mówi dyspozytorce ratowniczka.
- To już trzecie zwłoki przywozicie w tym tygodniu, SOR nie jest od stwierdzenia zgonów - dodaje w rozmowie z inną dyspozytorką.
Nagrania opublikowane przez Onet stoją
w sprzeczności z tłumaczeniami policji,
która uważa, że przekazywała ratownikom mężczyznę, u którego było
wyczuwalne tętno i puls
.