fot. East News
Władze Kuby
ogłosiły, że
gospodarka odnotowała rekordowe straty
w związku z
sankcjami nakładanymi przez USA oraz pandemią
koronawirusa. Sytuacja ta jest najbardziej odczuwalna dla szeregowych obywateli, którzy z powodu braku towarów na rynku oraz inflacji nie stać na jedzenie i inne podstawowe produkty.
Coraz większa część sprzedaży dóbr odbywa się za waluty wymienne takie jak dolar amerykański. Oficjalnie jednak nie można wymienić peso na dolary, w związku z czym kurs rośnie.
Reuters powołuje się na kubańskiego ekonomistę Pavla Vidala, który twierdzi, że inflacja na Kubie to obecnie między
500 a 900 procent w ujęciu rocznym
.
Od początku amerykańskiej blokady gospodarczej, która została nałożona na Johna F. Kennedy'ego, straty dla gospodarki Kuby wynoszą 754 miliardy dolarów.
Eksperci wskazują także na nieefektywność kontrolowanej przez państwo gospodarki. Kubańskie władze podniosły pensje i dotują niektóre produkty, by zmniejszyć skutki dewaluacji peso. Niestety pomoc ta niezbyt wpływa na sytuację obywateli. Reuters podaje przykład takiej pomocy:
"Rząd sprzedaje żarówki LED za 30 peso - jednak w rządowych sklepach nie są one dostępne. Można kupić je na czarnym runku, ale koszt to w przeliczeniu 400-500 peso. Najczęstsza pensja to ok. 4400 peso miesięczne" - podaje agencja.