Konfederacja
zorganizowała w Sejmie
III Forum Wolnościowe.
Inicjatorami konferencji byli: Artur Dziambor, Jakub Kulesza, Dobromir Sośnierz, Paweł Szramka oraz senator Jacek Bury.
"Zapraszamy wszystkich, którym bliska jest idea społeczeństwa wolnego wyboru i państwa minimum. To świetna okazja do integracji środowiska wolnościowego i stworzenia platformy wymiany myśli pomiędzy organizacjami wolnościowymi oraz wolnościowymi parlamentarzystami" - pisali organizatorzy przed spotkaniem.
"Czekają na was cztery panele: ekonomiczny, dziennikarski, polityczny i nowe media. W każdym z nich głos zabierać będą nasi prelegenci, osoby znane w środowisku wolnościowym. W najbliższych dniach będziemy ujawniać kolejne nazwiska, które pojawią się na Forum" - dodali.
Wśród prelegentów, którzy zostali zaproszeni na konferencję, znaleźli się m.in.
Michał Rola, Łukasz Warzecha, Monika Jaruzelska
oraz doktor filozofii, politolog i wiceprezes Fundacji Wolności i Przedsiębiorczości
Marcin Chmielowski.
Co ciekawe, jego wystąpienie zaskoczyło najbardziej. Najpierw
Chmielowski odniósł się do swojego zaproszenie na konferencję
. Stwierdził, że jest "weteranem" panelu i to dla niego "zaskakujące".
- Dlatego, że nie jestem ekonomistą. Nie sądzę też, że ławka polskich, wolnorynkowych ekonomistów była aż tak krótka, by trzeba było zapraszać politologa z doktoratem z filozofii - powiedział.
Później postanowił
odnieść się do Konfederacji, mówiąc, że mało realne jest, by udało jej się coś zmienić w Polsce:
- Ale skoro już tutaj, to opowiem parę rzeczy. (...) Projekt polityczny Konfederacja to jest twierdza mniej więcej obliczona na 10 procent. Z tymi 10 procentami nigdy się nic nie uda zrobić. Takie są fakty. Nie ma najmniejszych szans, by Konfederacja ze swoją mierną, a właściwie
w tej chwili żadną zdolnością koalicyjną
, była w stanie cokolwiek przeprowadzić - zaznaczył Chmielowski.
- Jedyny koalicjant, który być może chciałby usiąść z Konfederacją do stołu, to jest Prawo i Sprawiedliwość. Być może mielibyśmy wtedy mniejsze sukcesy w rodzaju: tutaj jakiś podatek będzie o 2 procent niższy, a tutaj może urzędnicy odpuszczą z jakąś jedną regulacją - mówił dalej.
W dalszej części swojego wystąpienia stwierdził, że Konfederacja jako projekt powinna przestać istnieć, bo nie osiągnie nic więcej. Co istotne osoby zgromadzone na sali nagrodziły słowa Chmielowskiego brawami:
- Z kilku powodów. Pierwszy to totalny brak koalicyjności. Być może śledziliście państwo, kto się miał pojawić na tym forum. Z ludzi, którzy powiedzieli, że będą na forum, a potem zrezygnowali, bo zobaczyli, z kim mieliby tutaj dyskutować i rozmawiać, to można ułożyć jeszcze jeden panel. Organizatorów nie miało być trzech, miało być pięciu. Nie ma ich. Nie chcą tutaj siedzieć, rozmawiać z Konfederacją. W ogóle im się nie dziwię.
Dla mnie projekt Konfederacji, twierdzy na 10 procent obliczonej, w większości powinien być zasypany.
Jedyne co jest moim zdaniem jakoś wartościowe, to pojedyncze osoby. Ci, którzy faktycznie są tutaj organizatorami - argumentował.
- Ale całość jest moim zdaniem do zniszczenia. Jako chyba jedyny doktor w tym panelu,
jedyne czego mogę życzyć Konfederacji to jest po prostu eutanazja
- powiedział Marcin Chmielowski.