Gościem Doroty Gawryluk we wczorajszym programie
Wydarzenia i Opinie
w
Polsat News był Robert Biedroń.
Polityk
"anomalią" nazwał brak lewicy w polskim parlamencie:
- Uważam, że jest anomalią, iż w 2019 r. w polskim parlamencie nie ma partii, która jest postępowa, partii lewicowej, socjaldemokratycznej – powiedział.
Dziennikarka przywołała opinie, że postulaty jego partii są populistyczne:
-
Jeżeli populizmem jest rozdział państwa od Kościoła, pensja minimalna, emerytura minimalna, to ja dziękuję, to ja chcę takiego populizmu.
Chcę wyrównywać szanse tych, którzy dziś tych równych szans nie mają – powiedział Biedroń.
Odniósł się także do zarzutów w związku z nieujawnieniem do tej pory danych dotyczących finansowania partii:
- Nie chodzi o to, żeby Biedroń pokazał źródła finansowania, tylko żeby dalej drążyć.
Nie mam nic do ukrycia. 10 marca pokażemy wszystko, bo musimy zanonimizować dane osób wpłacających, bo to byłoby nielegalne
- tłumaczył.
- Zrobimy to szybciej niż inne partie. Walczymy o jasność i transparentność i to pokażemy, jak jesteśmy finansowani - dodał.
-
Janusz Palikot wpłacił 1000 zł i to jest jedna z największych kwot.
Nie znalazłem więcej znanych nazwisk. Nie będzie niespodzianek i nie będą to Niemcy, bo to nielegalne.
Polityk zapowiedział też, że
przekonuje Joannę Scheuring-Wielgus, posłankę partii Teraz!, do startu z listy Wiosny:
- Jutro podejmiemy razem decyzję i ogłosimy ją w najbliższym czasie. Spotkanie z panią posłanką to zawsze uczta intelektualna.
Zachęcam ją do startu, bo to jest talent.
Szkoda by było zmarnować taki talent w polityce, żeby jej polityczna kariera zakończyła się na jednym sezonie parlamentarnym - stwierdził Biedroń.