W krakowskim Urzędzie Miasta stanął w połowie kwietnia
butelkomat
, który wydawał
10 lub 20 groszy za plastikowe opakowanie
. Udostępnienie maszyny okazało się takim sukcesem, że ustawiały się do niej długie kolejki.
-
Odzew był fenomenalny. Przychodzili ludzie z całego miasta, często z pełnymi reklamówkami
. Bardzo dużo było też bezdomnych, którzy czyścili ulice z pustych butelek - mówi radny miasta
Łukasz Wantuch
.
To on był inicjatorem akcji. Aby sfinansować skup pierwszych butelek, wpłacił
1000 złotych
. Kolejne 500 złotych pochodziło od jednego z mieszkańców miasta.
Jak jednak informuje TOK FM,
butelkomat zniknął już z urzędu, bo zabrakło funduszy na jego działanie
. Dzięki wpłatom Wantucha i mieszkańca był przygotowany na przyjęcie
15 tysięcy butelek
.
Radny zapewnia jednak, że
maszyna wróci, choć jeszcze nie wiadomo kiedy
. Urząd miasta musi w tym zakresie podjąć współpracę z którąś z firm produkujących automaty na butelki PET.
Pilotaż projektu podsumował również
Jacek Majchrowski
, prezydent miasta. Jak wyjaśnia w odpowiedzi na interpelację jednego z radnych, przy okazji wyszło na jaw kilka problemów z funkcjonowaniem butelkomatu. Okazuje się, że
automat często się zacinał
i wymagał częstej wymiany worków, przez co angażował wiele osób.
Majchrowski potwierdza też, że n
ajwiększą liczbę butelek wrzucały osoby bezdomne
. Według prezydenta było to nawet kilkadziesiąt sztuk za jednym razem. Opakowania nie były jednak odpowiednio przygotowane, często brudne i wydzielały nieprzyjemny zapach, powodując dyskomfort dla przebywających w urzędzie.