
Fot: Hans - Pixabay / Fot.: East News
Rosyjski portal
Komsomolska Prawda
donosi, że Rosyjska Duma Państwowa zamierza "uporządkować" ceny ziemniaków. Tylko na przestrzeni 2024 roku podrożały one o 92%, natomiast w tym roku ich cena zdążyła wzrosnąć o następne 24%.
Temat skomentował już
Borys Czernyszow
, wiceprzewodniczący Dumy. Ocenił on, że
ziemniaki nie mogą stać się towarem luksusowym
, dlatego ich cena powinna kształtować się na stabilnym poziomie.
-
Cena ziemniaków uderza w kieszenie dużej liczby Rosjan
. Dla wielu osób, zwłaszcza tych o niezbyt wysokich dochodach,
produkt ten stanowi podstawę diety
, a wzrost jego ceny z pewnością stanowi dla nich zagrożenie - powiedział polityk w rozmowie z
Komsomolską Prawdą
. - Ziemniaki nie powinny być luksusem, ich cena powinna być stała i nie podlegać dużym wahaniom - dodał.
Czernyszow zadeklarował, że zwrócił się już do Ministerstwa Rozwoju, żeby wprowadzić
państwową regulację cen ziemniaków
. Jednocześnie mężczyzna podkreślił, że krajowi producenci nie powinni na tym ucierpieć, jednak najważniejsze jest dobro obywateli.
- Nie możemy pozwolić, by spekulanci czerpali z tego zyski. W związku z tym, aby uniknąć jeszcze większego wzrostu cen,
uważamy za konieczne wprowadzenie czasowego ograniczenia
. To ochroni naszych obywateli - powiedział polityk.
Zgodnie z rosyjskimi przepisami, możliwe jest wprowadzenie ograniczeń cen żywności na okres nie dłuższy niż 90 dni. Tamtejszy Związek Ziemniaczany ma nadzieję, że takie przepisy wejdą w życie jeszcze przed zbiorami.
Rosyjskie media podkreślają natomiast, że ziemniaki to produkt narodowy, który "stał się rzadkością". Wszystko przez ścisłe
wytyczne co do gabarytów ziemniaków
trafiających na sklepowe półki.
Ich średnica musi wynosić co najmniej 55 milimetrów
, co negatywnie wpływa na rolników, którzy mogą zaoferować mniejsze bulwy.
Do ziemniaczanego kryzysu w Rosji miały doprowadzić również bardzo udane zbiory z 2023 roku, kiedy ziemniaków zebrano tyle, że nie było gdzie ich magazynować. Sytuacja odbiła się na cenie tych warzyw oraz sprawiła, że niektóre gospodarstwa straciły rentowność.
Niedawno okazało się, że Rosja nie jest jedynym krajem, który ma problem z ziemniakami. Pod koniec marca odbyła się kolejna inauguracja
Aleksandra Łukaszenki
na funkcję prezydenta po styczniowych "wyborach". Tego dnia mężczyzna oburzał się, że produkcja ziemniaków na Białorusi jest niewystarczająca, a ceny tego warzywa drastycznie wzrosły.