fot. X @ nexta_tv, @NOELreports, East News
W nocy z soboty na niedzielę
ukraińskie siły specjalne
zaatakowały
dronami kombinat naftowy w obwodzie rostowskim w Rosji
. Okazuje się, że swoimi działaniem Ukraińcy przysporzyli Rosjanom niemały kłopot. Jak podaje agencja Interfax rosyjskie służby od kilku dni próbują ugasić ogromny pożar w mieście Proletarsk:
- Obecnie obszar objęty pożarem wynosi około 10 tysięcy metrów kwadratowych. W użyciu są m.in. samoloty gaśnicze. Aktualnie w akcji gaszenia bierze udział ok. 600 osób i 150 sztuk sprzętu - mówi rozmówca agencji Interfax.
W zakładzie mają być przechowywane produkty petrochemiczne, wykorzystywane przez rosyjską armię. Płonąć maj
ą 22 z 74 zbiorników z olejem napędowym
. W ataku miało wziąć udział pięć dronów:
"To z pewnością najskuteczniejszy atak Ukrainy na rosyjski przemysł naftowy w historii tej wojny" - podaje na X Ilia Ponomarenko, ukraiński dziennikarz specjalizujący się w wojskowości.
Władze miasta miały zaapelować od mieszkańców, by ograniczyli przebywanie na powietrzu:
"Słupy dymu można zobaczyć z kilku kilometrów od miejsca zdarzenia. Z powodu dymu z palących się produktów naftowych władze poprosiły mieszkańców miasta o ograniczenie przebywania na powietrzu" - podaje na X Nexta.