Furgonetka wzbudzała wiele emocji wśród mieszkańców ze względu na towarzyszące jej banery przedstawiające zdjęcia zakrwawionych płodów. Sprawa trafiła do sądu, jednak zdaniem Sądu Okręgowego właściciel furgonetki
Kazimierz Sokołowski
działał w ramach prawa do swobody wypowiedzi.
- Ta batalia trwała lata, wspólnie z wieloma ludźmi m. in. z Martą Krupą walczyliśmy, aby furgonetka antyaborcyjna nie eksponowała treści, których nigdy nie powinny oglądać dzieci, kobiety w ciąży, a tym bardziej kobiety, które poroniły. Ta walka wydawała się długo przegraną, ale nie poddawaliśmy się i znaleźliśmy sposób.
Utworzyliśmy w tym miejscu strefę ruchu, dlatego też w końcu było możliwe odholowanie tego ohydnego pojazdu
- mówił
Robert Surowiec
, wiceprezes szpitala w Gorzowie.