Gościem Roberta Mazurka w
Porannej Rozmowie
na antenie RMF FM była
scenarzystka Ilona Łepkowska
. Rozmowa dotyczyła projektu ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego, a także
pomysłu opłaty reprograficznej.
Ministerstwo kultury zastrzega, że nie będzie ona podatkiem, a "jednorazowponoszoną przez producentów sprzętu elektronicznego na rzecz artystów i twórców utworów chronionych prawem autorskim".
Łepkowska podnosiła, że w każdym cywilizowanym kraju istnieje taka opłata.
- To istnieje w bardzo wielu krajach, również tych, które od dawna kierują się zasadami gospodarki rynkowej, ale wiedzą, że kultura jest rzeczą, która się tym zasadom nie poddaje najlepiej. Większość artystów jest niezamożnych.
Prawda jest taka, że na całym świecie cywilizowanym, zwłaszcza w Europie
, artyści są wspierani, ponieważ oni tworzą kulturę - mówiła Łepkowska.
Scenarzystka oburzyła się kiedy Robert Mazurek opłatę reprograficzną nazwał podatkiem:
- To opłata, która jest opłatą za tzw. dozwolony użytek. Ma ona umocowanie w prawie autorskim - tłumaczyła.
Podkreślała, że opłata reprograficzna jest niesłychanie ważna dla artystów, by mogli oni tworzyć bez ograniczeń. Wyjaśniła także, dlaczego
kupując papier ksero
, również powinniśmy płacić taką opłatę:
-
Dlatego, że na tym papierze do ksero ktoś ściągnąwszy książkę z Internetu albo kupiwszy ją w księgarni (...) powiela ją w 40 egzemplarzach dla swoich kolegów
- argumentowała reżyserka i scenarzystka.
- Praca artysty jest pracą szczególną, aby ją wykonywać należy mieć talent, umiejętności itd. (...) Nie jest tak, że jak ktoś nie sprzedaje drogo swojej twórczości, to jest palantem a nie twórcą - dodał.
Łepowska dodała, że na artystów wylała się fala hejtu, która w jej ocenie jest nakręcana przez producentów sprzętu elektronicznego, którzy mieli zyskać na pandemii:
-
Hejt na artystów jest wywołany przez producentów i importerów sprzętu elektronicznego.
Ten hejt - jej zdaniem - jest sterowany, kontrolowany i opłacany przez tych producentów - mówiła.