Polska windsurferka
Zofia Klepacka stała się gwiazdą prawicy
po tym, jak zadeklarowała na Facebooku, że
nie popiera karty LGBT+,
którą podpisał Rafał Trzaskowski. Później we wpisach na Facebooku
żaliła się, że przez swoje wyznanie jest atakowana przez środowisko LGBT.
-
Środowiska lewackie mogą mówić o "nas" różne, czasem skandaliczne rzeczy
, a kiedy spotykają się z odpowiedzią, krytyką albo innym punktem widzenia, jest to już ich zdaniem "mowa nienawiści".
Dzisiaj w Polsce podobno panuje wolność słowa i demokracja, więc nie możemy się godzić na cenzurę
. Po usunięciu przez Facebooka mojego wpisu dostałam informację, że była w nim rzekomo właśnie jakaś „mowa nienawiści” i że łamie to standardy tego medium społecznościowego. Mam zupełnie inne zdanie w tej kwestii. W mojej publikacji nie było nic obraźliwego.
Wyraziłam swoją opinię, że mówię kategoryczne "nie" dla LGBT i mam do tego prawo. Napisałam to nie jako znany sportowiec, ale jako zwykły człowiek, który mieszka w Warszawie
– powiedziała.
Windsurferka opowiedziała też, jak wyglądają
formularze zgłoszeniowe, które trzeba wypełniać na zawodach organizowanych poza Polską.
Klepacka
zdradziła, że są w nich trzy opcje do wyboru: gender, man i women
. Jednak, według jej wiedzy, nikt nie zaznacza opcji gender.