Instagram obiegło kilka dni temu
nagranie
z warszawskiego protestu pod ambasadą Rosji. Widać na nim, jak
Rafael
- młody Rosjanin
podpala swój paszport
w proteście przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Mężczyzna w rozmowie z Onetem tłumaczy, co skłoniło go do tego gestu. Mówi, że zdaje sobie sprawę z tego, że po spaleniu paszportu nie będzie mógł już wrócić do Rosji.
- To, co zrobił rząd rosyjski na czele z Putinem, jest straszną zbrodnią
. Nie chcę mieć nic wspólnego z tym zbrodniczym państwem
, obecnie w Rosji za takie protesty grozi mi do 20 lat więzienia. Teraz czuję się bezpiecznie, Warszawa jest pięknym miastem, bardzo lubię Polskę, ale
już nigdy nie będę mógł wrócić do Rosji
- mówi.
Rafael wyraża też nadzieję, że ktoś z bliskiego otoczenia Putina przejrzy na oczy i go
powstrzyma
.
- Mają szansę. Zwykli obywatele od dawna go nie widzieli, siedzi w bunkrze. Ja życzę mu jak najgorzej.
Zwraca się też do Ukraińców:
- Drodzy, zwycięstwo jest wasze. Nigdy nie widziałem tak silnych ludzi, jesteście najlepsi.
W ostatnich dniach trwają również
protesty
w Moskwie i innych dużych miastach, które są brutalnie tłumione przez siły bezpieczeństwa. Według działaczy na rzecz praw obywatelskich za udział w protestach aresztowano już tysiące osób.