Mimo że
strajk pracowników PLL LOT
został zawieszony, kłopoty spółki nie mają końca. Wczoraj na lotnisku w
Pekinie
doszło do
awarii jednego z Dreamlinerów.
Konieczna była naprawa pomp hydraulicznych.
Okazało się, że załoga musi zapłacić mechanikowi gotówką, prawdopodobnie dlatego, że LOT ma problemy z płynnością finansową i realizacją przelewów. Dlatego
postanowiono zorganizować nietypową zrzutkę wśród pasażerów.
Jeszcze wczoraj
LOT zaprzeczał doniesieniom, jakby pasażerowie zrzucali się na naprawę.
Dziś LOT przyznał się jednak do zorganizowania tej zbiórki.
Pracownik miał pożyczyć pieniądze na naprawę usterki od czterech pasażerów.
Uzbierano 1300 złotych.
W oficjalnym komunikacje PLL LOT możemy przeczytać:
"
Przepraszamy naszych Pasażerów za opóźnienie i powstałe z tego powodu niedogodności. Z naszych ustaleń wynika, że doszło do błędów pracownika Boeinga i pracownika LOT-u.
Przedstawiciel Boeinga, który był odpowiedzialny za wydanie części potrzebnej do naprawy usterki Dreamlinera, oczekiwał zapłaty w gotówce. Nie powinien tego zrobić, ponieważ rozliczenia z LOT-em są bezgotówkowe".
"
Ustalamy, dlaczego nasz station manager nie miał potrzebnej kwoty ze sobą
. Wiemy, że pożyczenie pieniędzy od pasażerów to była bardzo zła decyzja. To była jego wyłączna decyzja, nie konsultował jej z nikim w LOT" - powiedział w rozmowie z Rynkiem Lotniczym Konrad Majszyk z biura prasowego Polskich Linii Lotniczych LOT.