fot. LimeBands
Jak informuje
Gazeta Krakowska
, trzech nastolatków z Krakowa rozpoczyna właśnie w Polsce
dystrybucję bransoletki wykrywającej pigułkę gwałtu
.
Dominika Sysło, Mateusz Żaba i Adam Białecki
pod marką
LimeBands
sprzedają bransoletkę
Xantus
, stworzoną przez 25-letnią Niemkę,
Kim Eisenmann
.
Bransoletka wygląda podobnie do tych, które rozdaje się przy wejściu do klubu. Jej działanie jest proste: po zamieszaniu napoju jego
kroplę za pomocą palca lub słomki należy umieścić na bransoletce
. Jeśli pole zabarwi się na niebiesko, to znaczy, że w drinku jest
GHB
, substancja znajdująca się w tzw. pigułce gwałtu.
- Nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć, ale możemy coś zrobić, by zapobiegać. Nasze bransoletki to nie tylko bezpośrednia ochrona, ale też straszak na tych, którzy mają złe zamiary - mówią twórcy LimeBands.
Bransoletki są
jednorazowe i kosztują 20 złotych
. Ich skuteczność potwierdzili niemieccy naukowcy przed wprowadzeniem Xantus na rynek.
- Widzę możliwości ulepszenia produktu, jednak na ten moment nie jest to możliwe. Wciąż trwają badania, by bransoletka mogła być jeszcze bardziej praktyczna, a także zachowała swoją funkcję. W przyszłości planujemy wprowadzić inne produkty o tym samym zastosowaniu - mówi 19-letnia
Dominika Sysło
z LimeBands.
Tłumaczy, że w krajach zachodnich takie
testy zyskują na popularności
, mają formę np. karty. Na polskim rynku nie ma takich produktów. Jak natomiast podaje policja,
wykrycie substancji po fakcie jest bardzo trudne
. Jej obecność utrzymuje się w organizmie zaledwie kilka godzin, a później całkiem znika.
Z tego powodu niewiele osób w ogóle decyduje się na zgłaszanie takich spraw na policję.
- Te sprawy są trudne w sensie dowodowym, bo
większość osób nie zgłasza tego policj
i, a jeżeli ktoś zdecyduje się na złożenie zawiadomienia, to podstawą na stwierdzenie czy podano narkotyk będą badania toksykologiczne - mówi rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, mł. ins.
Sebastian Gleń
.