fot. East News / X
Zagraniczne media publikują kolejne szczegóły dotyczące sprawcy
ataku z Magdeburga
, w którym zginęło pięć osób, a około 200 zostało rannych. Arabia Saudyjska twierdzi, że miała ostrzegać niemieckie władze przed zamachowcem, ale nikt nie zareagował. Na miejsce tragedii pojechał dziś kanclerz
Olaf Scholz
, który mierzy się z coraz większą krytyką.
Liczba ofiar tragedii, do której doszło w piątek w Magdeburgu wzrosła do 5. Ponad 40 osób jest ciężko rannych. Sprawca ataku, który z impetem wjechał w tłum spacerujący po jarmarku bożonarodzeniowym został aresztowany i ma usłyszeć zarzuty
morderstwa
. To 50-letni
Taleb A.
pochodzący z Arabii Saudyjskiej psychiatra, który w Niemczech mieszka i pracuje od 2006 roku. Z jego aktywności w mediach społecznościowych wynika m.in., że był krytykiem niemieckiej polityki migracyjnej i sympatykiem AfD.
Jak podaje Deutsche Welle Taleb A. miał wyjechać z Arabii Saudyjskiej, ponieważ był szyitą, a w kraju, w którym 90% stanowią sunnici jest to grupa prześladowana. Miał ubiegać się o
azyl
w Niemczech powołując się właśnie na dyskryminację i niebezpieczeństwo we własnym kraju. Sam
odszedł od islamu i zaczął go otwarcie krytykować.
Zarzucał niemieckim włazom, że nie robią wystarczająco dużo, aby zwalczać islam i prowadzą niewłaściwą politykę migracyjną.
Niemiecka Agencja Prasowa DPA pisze natomiast, że
władze Arabii Saudyjskiej co najmniej trzy razy ostrzegała niemieckie służby przed Talebem A.
, a nawet wnioskowały o jego ekstradycję. Niemieckie władze odmówiły jednak wydania go, tłumacząc to obawami o bezpieczeństwo mężczyzny po powrocie do kraju. W kolejnych ostrzeżeniach Saudyjczycy podkreślali „radykalne antyislamskie poglądy” Taleba A., twierdzili też, że nękał on obywateli Arabii Saudyjskiej mieszkających za granicą.
Na miejsce tragedii udał się dziś
Olaf Scholz
, gdzie nawoływał do Niemców o
"zjednoczenie" po ataku
. Wcześniej w mediach społecznościowych podkreślał swoją solidarność i wsparcie dla rodzin ofiar.
Kanclerz Niemiec mierzy się jednak z coraz większą krytyką opozycji, która szykuje się do przyspieszonych wyborów. Skrytykował go również
Elon Musk
, nazywając go "niekompetentym głupcem" i wzywając go do natychmiastowej rezygnacji ze stanowiska.