Media informują o
śmierci ukraińskiego fit-influencera Dimy Stuzhuka
, który
chorował na koronawirusa
. Mężczyzna w swoim ostatnim wpisie na Instagramie poinformował, że czuje się lepiej i
szczyt choroby jest już za nim
. Przyznał także, że przed tym jak zachorował należał do koronasceptyków.
Influencer zachorował podczas swojego pobytu w Turcji. Stuzhuka obudził się
z opuchniętą szyją i problemami z oddychaniem
. Wrócił na Ukrainę, gdzie przeprowadzono mu
test na obecność koronawirusa
. Okazało się, że jest on pozytywny. Wówczas 33-latek trafił do szpitala.
Dwa dni temu mężczyzna opublikował
zdjęcie, na którym widać go na szpitalnym łóżku
. W załączonym wpisie przedstawił swój przebieg choroby.
"Jak wszyscy wiecie mam koronawirusa. Dziś, kiedy wróciłem do domu pojawił się pierwszy entuzjazm, by przynajmniej coś napisać. Chcę podzielić się tym, jak zachorowałem i dać wszystkim mocne ostrzeżenie:
również myślałem, że Covid nie istnieje, a to wszystko nie jest prawdą. Dopóki sam nie zachorowałem. COVID-19 NIE JEST CHOROBĄ KRÓTKOTRWAŁĄ! Jest to ciężka choroba"
- napisał influencer.
"Czułem się źle drugiego dnia w Turcji. Obudziłem się w środku nocy, bo miałam spuchniętą szyję i ciężko mi było oddychać. Miałem ból brzucha. Następnego dnia zaczął się
pojawiać kaszel, ale nie było temperatury
. Nie było też żadnych szczególnych objawów choroby, więc pomyślałem, że mogą to być konsekwencje ćwiczeń, zmiany klimatu i jedzenia, plus spanie w klimatyzacji. Po powrocie z Turcji natychmiast udałem się na różne badania, USG i na wszelki wypadek zdecydowałem się na test na Covid. Okazało się, że jest pozytywny" - dodał.
Influencer przyznał, że z powodu trudnych warunków leczenia w szpitalu,
po konsultacji z lekarzem zdecydował się na leczenie zdalne i powrót do domu
:
"Następnego dnia poszedłem po tomografię komputerową. Nalegano na hospitalizację. To odrębna historia, bo teraz trwają remonty, szpital jest pełen ludzi.
Nie ma też jedzenia, papieru, sztućców! Nikt mnie o tym nie ostrzegał.
Skierowano mnie na leczenie i kazano je kontynuować. Dali mi aparat tlenowy do oddychania, ponieważ mam niski poziom tlenu. Wszystkie te czynniki zadecydowały, że
bardziej komfortowo będzie mi się leczy zdalnie z domu, gdzie panują normalne warunki
. W końcu zawsze mogę skontaktować się z odpowiednimi służbami. Mój stan jest stabilny” - przekazał Stuzhuk w ostatnim wpisie.
Wczoraj żona Stuzhuka i matka jego trójki dzieci, poinformował, że w trakcie leczenia z domu wystąpiły komplikacje, w wyniku których influencer zmarł. Koronawirus miał wywołać u Stuzhuka
komplikacje związane z pracą serca
.