fot. East News
W Glasgow trwa właśnie szczyt klimatyczny COP26 organizowany przez ONZ, w którym udział bierze blisko 20 tysięcy osób, w tym ponad 120 szefów państw i rządów. Wokół wydarzenia narasta kontrowersja - DailyMail policzyło, że specjalnie na szczyt
przyleciało ponad 400 prywatnych odrzutowców
. Według szacunków wyemituje to 13 tysięcy ton CO2.
Ponadto codziennie odbywają się manifestacje nawołujące do zdecydowanych działań w walce ze zmianami klimatu, największa zgromadziła 100 tysięcy osób. Uczestnicy podkreślali, że
podczas szczytu COP26 podejmowane są nieadekwatne decyzje
, a politykom zarzucają greenwashing.
Mimo zarzutów codziennie reprezentanci państw podpisują deklaracje mające zatrzymać postępujące zmiany klimatyczne. Jedną z nich jest
zobowiązanie się ponad 100 podmiotów do wycofania silników spalinowych do 2040 roku, a na wiodących rynkach do 2035 roku
. Wśród deklarujących znajdują się państwa, producenci samochodów, miasta, regiony czy właściciele flot.
Porozumienie podpisał m.in. Ford, Jaguar Land Rover oraz Mercedes-Benz. Do zmian
zobowiązała się również Polska
, mimo że samochody elektryczne stanowią na ten moment jedynie ułamek wszystkich używanych pojazdów w kraju.
Łącznie deklarację mają podpisać 24 państwa rozwinięte, 7 krajów rozwijających się, władze 39 miast, stanów bądź regionów, 6 dużych producentów samochodów, 28 operatorów flot i platform współdzielenia pojazdów oraz 13 inwestorów ze znaczącymi udziałami w sektorze motoryzacyjnym.
Niestety
deklaracji nie poparły m.in. Chiny, Japonia, Niemcy czy Francja
, czyli najwięksi producenci samochodów i największe rynki ich sprzedaży na świecie.