17 października
Partia Pracy w Nowej Zelandii
wygrała wybory
, zdobywając
49 procent głosów.
Dzięki tak dobremu wynikowi liderka Partii Pracy mogła zbudować rząd większościowy.
W poniedziałek
Ardern ogłosiła skład nowego rządu
. Wydaje się, że jest to najbardziej
postępowy i różnorodny
gabinet w historii Nowej Zelandii.
Pośród 20 powołanych ministrów
osiem stanowisk zajmują kobiety
. Oprócz tego
pięcioro członków rządu to Maorysi
, rdzenni mieszkańcy Nowej Zelandii, a
trzech członków rządu to osoby ze środowiska LGBT
.
Na stanowisko
wicepremiera
powołany został były minister finansów
Grant Robertson.
Jest on pierwszym
zdeklarowanym gejem
na tym stanowisku.
Jacina Ardern podczas przestawiania składu rządu stwierdziła, że jest on "odzwierciedleniem Nowej Zelandii, która ich wybrała".
- To gabinet opierający się na ogromnych zasługach i talentach
, który jest również niezwykle różnorodny, i jestem z tego dumna - powiedział Ardern przedstawiając skład nowego rządu.
Należy podkreślić także fakt, że mimo tego, że Partia Pracy zdobyła większość i mogła zbudować w pełni samodzielny rząd,
Ardern dwa stanowiska w rządzie zaproponowała politykom partii Zielonych
.
W sieci
najwięcej komentarzy wywołuje powołanie Maoryski Nanaii Mahuta
na stanowisko ministra spraw zagranicznych. Mahuta w 2016 roku uczestniczyła w ceremonii moko i tym samym została pierwszą kobietą w parlamencie, która
nosi na brodzie maoryski tatuaż
.
Teraz przedstawicielka Maorysów pierwszy raz w historii pełni taką funkcję.
Rząd Jacindy Ardern ma zostać
zaprzysiężony 6 listopada
.