Były menadżer ostro o Lewandowskim: "perfidny manipulant zapomina o faktach"

Były menedżer Roberta Lewandowskiego ujawnił kolejne szczegóły dotyczące ich współpracy. Cezary Kucharski nazwał kapitana polskiej reprezentacji "perfidnym manipulantem". 

Przypomnijmy, że Lewandowscy oskarżają Kucharskiego o szantażowanie i

. Prokuratura Regionalna w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko menedżerowi. Wśród dowodów znalazły się nagrania wykonane przez piłkarza. 

Lewandowski wyjaśnił, że nagrywał ich rozmowy, ponieważ Kucharski zaczął mu grozić, kiedy dowiedział się, że ich współpraca dobiega końca.

"Lewandowski kłamie, że zaczął mnie nagrywać w związku z rozstaniem piłkarz-menedżer… Jak to ma zwyczaju

, zapomina o faktach, a dziennikarze nie chcą, nie potrafią go przycisnąć… Nasze zakończenie współpracy nastąpiło w lutym 2017, dwa miesiące po podpisaniu kontraktu z Bayernem (grudzień 2016), a nagrywał mnie w związku z

. Każde nagranie, które robił, ma związek z rozliczeniem biznesów" - napisał Kucharski.

Mężczyzna wskazał, że 12 lutego 2018 roku Lewandowski nagrywał ich spotkanie, ponieważ pięć dni wcześniej wysłał mu propozycję

.

"Tak! Za 100 zł chciał, abym mu oddał prawa, których wartość biegły wycenił ostrożnie na 39 milionów zł i na tyle złożyłem pozew do sądu. Wiedział, że propozycja którą złożył jest pogardliwa, prowokacyjna i dlatego mnie nagrywał, a nie dlatego,że się mnie bał" - ocenił.

Po zakończeniu współpracy mężczyźni mieli mieć normalny kontakt.

"W grudniu 2017 prosił mnie, abym w jeden dzień załatwił paszport, bo leciał z rodziną na wakacje do Dubaju. Załatwiłem. Do Dubaju na wakacje poleciał prywatnym samolotem na koszt naszej spółki (

). Koszty swojego prywatnego życia niemieccy podatnicy Anna i Robert przerzucali na polską spółkę" - zdradził Kucharski.

"O uregulowanie tych kosztów prywatnych występowali moi prawnicy i do przywrócenia spraw spółki do zgodnej, gdy próbowaliśmy polubownie rozliczyć spółkę. Nigdy Lewandowscy nie odpowiedzieli" - podkreślił.

Kolejne nagranie zrealizowano 12 września 2019 roku w Monachium, kiedy prawnicy Lewandowskiego mówili spotkanie w celu ustalenia kwoty, którą należało wpisać w stworzone przez prawników porozumienie.

"Dziś rozumiem, dlaczego udawał durnia na spotkaniu w Monachium i ciągle pytał, za co ja chcę pieniądze, a porozumienie leżało na stole… Prowokował i nagrywał mnie, bo w planach miał zbudować intrygę i przy pomocy mediów zrobić z siebie ofiarę! [...] Pozorne śledztwo było najszybsze w historii prokuratury i trwało dwa tygodnie, po czym wjechali mi o 6 rano do domu. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie odpuszczę i udowodnię wszystkim, jakimi

i ich otoczenie. Dla pieniędzy są w stanie poświęcić dziewięć lat owocnej współpracy. Żadna intryga nie jest jednak doskonała" - zapowiedział.

 

Zobacz też: