W ostatnich tygodniach najpierw w Waszyngtonie, a następnie m.in. w Portland na ulicach pojawiły się
"pomniki" scenek z Donaldem Trumpem
. W rzeczywistości to artystyczny projekt, a statuy, które ukazują Trumpa i jego niepowodzenia ostatniego roku, to żywi artyści pomalowani na złoto.
Trump Statue Initiative to inicjatywa kilku artystów, którzy przed wyborami prezydenckimi chcą przypomnieć, jak
Trump nie radzi sobie z problemami Amerykanów
. Na cokołach prezydent podpisywany jest jako “niszczyciel praw i wolności obywatelskich”.
Na "pomnikach" zobaczyć można m.in. takie scenki scenki jak "Now go back to school", "Ode to Putin" i "The Bunker" przypominającą, jak Trump
schronił się w bunkrze
z obawy przed protestującymi
po śmierci George’a Floyda
.
Pomysłodawcą akcji jest B
ryan Buckley,
reżyser dwukrotnie nominowany do Oscara, najbardziej znany z tworzenia nieszablonowych reklam telewizyjnych. W jednym z wywiadów Buckley przyznaje, że forma realizacji akcji w formie “pomników” to zarazem odpowiedź na awanturę o pomniki w Stanach Zjednoczonych, która rozpoczęła się razem z protestami ruchu Black Lives Matters.
- Mamy nadzieję, że nasza inicjatywa zainspiruje innych artystów ulicznych i pójdą w nasze ślady, szczególnie w miastach, gdzie będą odbywać się konwencje wyborcze.
Chcemy pokazywać w formie żywych posągów te obrazy, z którymi przyjdzie nam żyć, jeśli Trump wygra wybory.
Historia, którą teraz pokazujemy, obfituje przede wszystkim w jego narcystyczne, samolubne i rasistowskie zapędy - mówi.