Aktywistki
Feministycznego Oporu Antywojennego z Petersburga
postanowiły zorganizować
happening
na cmentarzu Serafimowskoje, na którym spoczywają rodzice prezydenta Rosji Władimira Putina.
Na
grobie Marii Iwanownej i Władimira Spiridonowicza Putina
aktywistki pozostawiły kartkę, która miała wyglądać jak te z dzienniczka szkolnego. Aktywistki opisały niestosowne zachowanie ich syna:
"Drodzy rodzice!
Wasz syn zachowuje się obrzydliwie! Opuszcza lekcje historii, bije się z kolegami
z ławki i grozi wysadzeniem całej szkoły. Podejmijcie działania" - napisano.
Przez "lekcje historii" działaczki nawiązały do wypowiedzi Putina, w których mówił on między innymi, że Ukraina nie istniała, dopóki nie stworzył jej Lenin a przez "groźby wysadzenia całej szkoły" nawiązały do gróźb użycia broni atomowej.
Rodzice prezydenta Rosji mieszkali i zmarli w Leningradzie. Oboje zmarli pod koniec lat dziewięćdziesiątych na raka. Wówczas Putin nie pełnił jeszcze funkcji prezydenta Federacji Rosyjskiej.