Na YouTubie można oglądać już
film Tomasza Sekielskiego
i jego brata, Marka, o pedofilii w polskim Kościele.
Tylko nie mów nikomu
został w całości sfinansowany ze zbiórki na Patronite, dlatego dziennikarz udostępnia go za darmo.
Film trwa dwie godziny i przedstawia kilka historii ofiar molestowanych i gwałconych przez księży w dzieciństwie. Sekielscy ukrytą kamerą zarejestrowali też np. konfrontację ofiar ze swoim oprawcą. Dalsza część filmu to próba odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób księża-pedofile
funkcjonują w strukturach Kościoła
.
Film odbił się echem w mediach jeszcze przed premierą, z uwagi na sensacyjne doniesienia dotyczące dwóch księży, którzy kiedyś wiele znaczyli w życiu publicznym. Mowa o
"kapelanie Wałęsy"
i
"budowniczym Lichenia"
.
O
ks. Franciszku Cybul
i, kapelanie Lecha Wałęsy opowiada anonimowo jego ofiara, wówczas 12-letni chłopiec. Mówi, że był molestowany przez 5-6 lat. Sekielski rejestruje spotkanie ofiary z księdzem. Ten tłumaczy, że "to nigdy nie przekroczyło żadnej, miary" i "nie doszło do wytrysku". Próbuje żartować, twierdzi, że przecież "pieścili się wzajemnie". Swojej ofierze proponuje pieniądze.
Ks. Cybula zmarł w lutym tego roku. W filmie Sekielskiego można zobaczyć
fragmenty pogrzebu
, podczas którego dobre uczynki kapłana przypomina abp Sławoj Leszek Głódź.
Drugi przypadek, który ujawnia film, dotyczy
budowniczego Bazyliki w Licheniu
,
ks. Eugeniusza M.
Jego ofiara jednak nie staje przed kamerą, jego historię poznajemy z listu, który czyta Sekielski. Zgromadzenie Księży Marianów potwierdza, że wobec księdza zapadł kościelny wyrok.
Sekielski w filmie informuje, że zwrócił się z prośbą o komentarz do wszystkich najważniejszych hierarchów kościelnych w Polsce. Wszyscy
odmówili odpowiedzi
.
Tylko nie mów nikomu
nie jest to jednak opowieścią o kilku zbłąkanych pasterzach
. Bardziej o
źle pojętej solidarności zawodowej
pośród księży, którzy kryją się nawzajem, obawiając się zgorszenia.
Jest to też opowieść o
zderzeniu z kościelną administracją
, która
zastrasza ofiary i odmawia współpracy
. Wiele wskazuje też, że żadna z tych patologicznych historii nie mogła wydarzyć się bez wiedzy najwyższych władz kościelnych.