fot. r-us.com
W lipcu ubiegłego roku
Mariusz Max Kolonko
w jednym ze swoich nagrań
groził śmiercią
prezydentowi Polski
Andrzejowi Dudzie
. Zapowiadał, że prezydent zostanie "pojmany" i "wydalony z kraju". Stwierdził, że będzie "umierał długo":
- Ty nie jesteś Polakiem, będziesz przekazany wagnerowcom. To jest gest humanitarny z mojej strony, dlatego że jeśli ty trafisz do naszych ludzi z Biura Szeryfa Narodu i moim, to
ty będziesz umierał długo
. Ja ci to mówię - mówił na nagraniu Kolonko.
Słowami byłego dziennikarza zajęła się
prokuratura w Warszawie
. Warto nadmienić, że Mariusz Max Kolonko wprost twierdził, że nie obawia się odpowiedzialności karnej:
- Mam w dupie, co to będzie. Ja mówię, co będzie.
Ja mówię, co zrobię z tobą Duda. Ja cię zapier…ę po prostu, rozumiesz?
- podkreślił.
Okazuje się jednak, że służby nie mogą ustalić miejsca pobytu byłego dziennikarza. Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Skiba przekazał, że
postępowanie jest zawieszone
"z uwagi na nieznane miejsce pobytu podejrzanego".
- Obecnie
trwa ustalanie konkretnego miejsca przebywania podejrzanego na terenie USA
, by można było skierować wniosek o przeprowadzenie czynności procesowych z podejrzanym w najbliżej położonej placówce konsularnej RP - przekazał rzecznik prokuratury.
Sytuacji ma
nie ułatwiać amerykańskie prawo
:
- Strona amerykańska w sposób rygorystyczny podchodzi do wniosków o międzynarodową pomoc prawną, gdy czyn może być sprzeczny z drugą poprawką do Konstytucji USA, dotyczącą wolności słowa - twierdzi prokurator.
W związku z tym możliwe jest albo poszukiwanie podejrzanego na terenie kraju, albo wykonanie czynności w polskiej placówce dyplomatycznej lub konsularnej.
Mariusz Max Kolonko wiele razy w swoich nagraniach kwestionował legalność wyboru Andrzeja Dudy na drugą kadencję w 2020 roku. Oprócz tego ogłosił się też tymczasowym prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej i Polski.