W połowie czerwca Izba Deputowanych Berlina przegłosowała
uchwałę blokującą podwyżki czynszu
. Projekt przygotowywany był w mieście od ponad pół roku i jest odpowiedzią na początki kryzysu mieszkaniowego.
W związku z między innymi rosnącą liczbą powstających startupów i firm technologicznych ceny najmu w Berlinie ostatnio drastycznie wzrosły. Pod tym względem miasto coraz częściej porównywane jest do
San Francisco
.
A w San Francisco sytuacja wygląda już tak:
Podobieństwo wynika też z modelu wynajmu mieszkań. 85% mieszkańców Berlina wynajmuje lokale od dużych
funduszy nieruchomościowych
. Np. Deutsche Wohnen posiada aż 110 tysięcy z 1,9 mln wszystkich lokali w mieście.
Nowe prawo zabrania podwyższania stawek, a te, które zostaną uznane za zbyt wyśrubowane, będą musiały zostać obniżone. Blokada ma potrwać
pięć lat
.
Przepisy budzą kontrowersje, głównie dlatego, że prawnicy mają pewności, czy miasto może w ogóle wpływać na ceny i wprowadzać ograniczenia w swobodzie zawierania umów. Niektórzy twierdzą, że powinno pozostać to w gestii władz centralnych.