fot. East News
Donald Trump
poinformował na Twitterze o odwołaniu
Chrisa Krebsa
, szefa
Agencji Cyberbezpieczeństwa i Bezpieczeństwa Infrastruktury USA
(CISA) podlegającej pod Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego. CISA odpowiada m.in. za bezpieczeństwo wyborów, w tym za zabezpieczenie systemów wyborczych.
Wygląda na to, że powodem odwołania Krebsa był fakt, że
prowadzona przez niego agencja nie zgadzała się z tezami Trumpa o oszustwach wyborczych
.
"Niedawne oświadczenie Chrisa Krebsa w sprawie bezpieczeństwa wyborów w 2020 roku było
wysoce nieścisłe
, gdyż doszło do
masowych nieprawidłowości i oszustw
- w tym głosowania zmarłych, niewpuszczania obserwatorów do lokali wyborczych czy »usterek« w automatach do głosowania, które zmieniały głosy z Trumpa na Bidena (...)
Dlatego ze skutkiem natychmiastowym Chris Krebs został zwolniony ze stanowiska dyrektora Agencji Cyberbezpieczeństwa i Bezpieczeństwa Infrastruktury
" - napisał Trump.
Twitter oznaczył jego wpisy jako "dyskusyjne".
CISA w wydanym w czwartek oświadczeniu podała, że
"wybory przeprowadzone 3 listopada były najbezpieczniejszymy w historii USA"
. Podkreślano, że nie ma dowodów na żadne nieprawidłowości w procedurach wyborczych.
"Służba była zaszczytem. Zrobiliśmy to dobrze"
- napisał na Twitterze Krebs w odpowiedzi na informacje o jego zwolnieniu.
Tymczasem
w Georgii trwa ponowne przeliczanie głosów
wynikające ze stanowego prawa. W poniedziałek znaleziono tam 2,6 tys. nieuwzględnionych wcześniej kart, wczoraj w innym hrabstwie kolejne 2,7 tysięcy.
Przewaga Joe Bidena nad Trumpem wynosi obecnie ok. 13 tysięcy.
Do środy prawnicy Trumpa mają z kolei czas, aby złożyć wniosek o ponowne przeliczenie głosów w
Wisconsin,
tam przewaga Bidena wynosi około 20 tysięcy głosów. Jednak nawet jeśli okazałoby się, że w Georgii (16 głosów elektorskich) i Wisconsin (10 głosów) wygrał Trump, to i tak urzędującemu prezydentowi nie wystarczyłoby głosów potrzebnych do reelekcji.