W filmie braci Sekielskich
Tylko nie mów nikomu
, pojawiła się
historia Marka Mielewczyka,
który
w latach 80. jako ministrant
w parafii św. Kazimierza w Kartuzach
był molestowany przez księdza Andrzeja S.
Sprawa
pedofilii
została postawiona przed sądem w lipcu 2017 roku
. Wówczas sąd nakazał tylko Andrzejowi S.
przeprosić Mielewczyka za naruszenie jego dóbr osobistych.
Mężczyzna domagał się też
10 tysięcy złotych zadośćuczynienia, jednak tego sąd już nie uwzględnił.
Mielewczyk, oprócz b. kapłana pozwał też do sądu parafię św. Kazimierza w Kartuzach oraz Diecezję Pelplińską.
Odwołał się od wyroku sądu.
Dziś zapadła
decyzja Sądu Apelacyjnego w tej sprawie.
Sędzia Dorota Gierczak porównała czyny Andrzeja S. do tortur:
-
Było to nieludzkie wykorzystywanie małoletniego dziecka,
nieświadomego tego, co się w stosunku do niego dzieje i niemającego pełnego, normalnego oparcia w rodzinie - powiedziała.
Oprócz przeprosin
zasądziła dla Mielewiczyka 400 tysięcy złotych zadośćuczynienia:
- Nie uwzględniając zarzutu przedawnienia sąd uznał, że zasadnym jest zasądzenie zadośćuczynienia i uznał kwotę 400 tysięcy złotych za adekwatną - dodała sędzia.
O sprawie na swoim Facebooku poinformował Tomasz Sekielski: