fot. ilustracyjne, East News
Rzeczpospolita
opisuje kulisy negocjacji w Radzie Dialogu Społecznego, która jak co roku debatuje o
wysokości pensji minimalnej.
Strona związków zawowodowych chciałaby, aby minimalne wynagrodzenie wynosiło w 2025 roku
4650 zł brutto.
Na to nie zgadzają sie jednak pracodawcy, którzy proponują zamrożenie pensji minimalnej na poziomie 4300 zł czyli tym, który zacznie obowiązywać 1 lipca.
Federacja Przedsiębiorców Polskich
argumentuje, że zamrożenie wynagrodzenia jest konieczne ze względu na przepisy unijne, które mają zostać wdrożone do 15 listopada br.
- Przyszłoroczna płaca minimalna będzie kształtowana w oparciu o znowelizowane regulacje ustawowe, będące efektem implementacji dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2022/2041 w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych w Unii Europejskiej - mówi w rozmowie z
Rzeczpospolitą
Łukasz Kozłowski
z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Zgodnie z tymi przepisami wskaźnikami dla minimalnej pensji powinny być: 50% przeciętnego wynagrodzenia i 60% mediany wynagrodzeń.
- Aktualne kwoty minimalnego wynagrodzenia znacząco przekraczają te wskaźniki. Zgodnie z Wieloletnim Planem Finansowym Państwa na lata 2024–2027, przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej prognozowane jest bowiem na poziomie 8579 zł brutto - mówi Kozłowski.
Związkowcy oczekują jednak wzrostu pensji minimalnej o 8,14%, co dawałoby kwotę
4650 zł brutto
. Podwyżka wynagrodzeń w sferze budżetowej powinna ich zdaniem wynieść minimum 15% (pracodawcy proponują 7,9%).
Teraz do stanowisk pracodawców i związkowców musi odnieść się strona rządowa, ma na to czas do 15 czerwca.