W piątek w jednym z programów TVP
rzeczniczka SLD Anna Maria Żukowska,
kandydatka Lewicy do Sejmu, została poproszona o
komentarz dotyczący raportu
końcowego
komisji śledczej ds. VAT,
w którym stwierdzono, że Donald Tusk i Ewa Kopacz
powinni zostać postawieni przed Trybunałem Stanu.
Żukowska stwierdziła na antenie, że jeśli rzeczywiście Tusk i Kopacz wiedzieli o lukach w VAT i nie przeprowadzili żadnych działań,
"to jest to powód do postawienia takiej tezy".
Słowa te wywołały burzę w sieci. Następnego dnia, rzeczniczka SLD tłumaczyła, że
"popełniła błąd,
wypowiadając się na temat komisji ds.VAT".
Do wypowiedzi Żukowskiej odniósł się
Leszek Miller, który stwierdził, że "żałuje, że Żukowska znalazła się na liście" Lewicy do Sejmu:
- Z panią rzecznik SLD dzieje się coś złego. Tym bardziej że
ona nie tylko to powiedziała, ale potem jakby uwierzytelniła działanie komisji śledczej, mówiąc że ona wierzy w działanie tej komisji
- komentował działania Żukowskiej Miller.
- Nie można powiedzieć większego głupstwa i nie można wyrządzić większej szkody w tym okresie kampanii wyborczej. Nie dziwię się zatem, jak słyszę, że są żądania aby pani Żukowska wycofała się z kandydowania, bo jest obciążeniem dla całej tej listy. Niech robi co chce, natomiast bardzo żałuję, że pani Żukowska jest na liście, a pani Jaruzelskiej nie ma - stwierdził Miller w rozmowie z Konradem Piaseckim w TVN24.
-
Pani Jaruzelskiej nie ma dlatego, że otrzymałaby zapewne więcej głosów niż nie tylko pani Żukowska, ale także pan Zandberg
- dodał.