fot. East News
Wczoraj wieczorem Senat odrzucił ustawę o
głosowaniu korespondencyjnym
. Teraz trafi ona pod obrady Sejmu. By weszła w życie Sejm musi przyjąć ją bezwzględną większością głosów. Z tym jednak może mieć problem, ponieważ politycy Porozumienia
Jarosława Gowina
otwarcie mówią, że nie zgadzają się na wybory korespondencyjne w maju.
Głos w sprawie ponownie zabrał minister zdrowia
Łukasz Szumowski
. W rozmowie z
Jackiem Nizinkiewiczem
stwierdził, że
"nie ma twardych danych, że wybory korespondencyjne są zagrożeniem dla życia i zdrowia":
- Żadna forma aktywności w dobie epidemii nie jest do końca bezpieczna. Wyjście do sklepu i na ulice może być niebezpieczne, do parku czy do pracy również może nieść ryzyko. Nasza rozmowa twarzą w twarz również może być niebezpieczna. Musimy zachować zdrowy rozsądek. Nie mamy twardych danych pokazujących, że wybory korespondencyjne są zagrożeniem dla życia i zdrowia - powiedział Szumowski dla
Rzeczpospolitej.
-
Mamy konstytucyjny obowiązek przeprowadzenia wyborów.
Jeżeli nie zgadzamy się odłożyć wyborów o dwa lata, zgodnie z propozycją, która leży na stole, to
jedyną możliwą formą ich organizacji są wybory korespondencyjne.
Moja rekomendacja jest rekomendacją, która ma jak najlepiej chronić obywateli - stwierdził.
Zapytany o to, czy wybory powinny się odbyć korespondencyjnie 10 maja, stwierdził, że ten
termin jest raczej nierealny,
jednak tydzień później to już możliwe:
- Utrzymanie tego terminu jest raczej mało prawdopodobne ze względów organizacyjnych, z uwagi na fakt, że ustawa jest nadal procedowana w Senacie.
Ale już 17 albo 23 maja zakładam, że wybory prezydenckie drogą korespondencyjną mogą się odbyć
- powiedział Szumowski.
Szumowski zapowiedział też, że zagłosuje za wyborami korespondencyjnymi:
-
Zagłosuję za wyborami korespondencyjnymi.
Musimy mieć możliwość przeprowadzenia wyborów bez względu na to, kiedy one się odbędą. Pomysł wyborów korespondencyjnych jest bardzo dobry i niezbędny, jak wprowadzona przez nas e-recepta. Rozumiem obawy organizacyjne i obawy w kwestii dopracowania wyborów korespondencyjnych, ale nie rozumiem logiki opozycji, która nie chce najmniej ryzykownej idei wyborów tradycyjnych za dwa lata. A jeżeli mają być wcześniej, to właśnie korespondencyjne - stwierdził Szumowski.
Minister zdrowia stwierdził, że jeśli teraz ustawa nie zostanie przegłosowana, wówczas może dojść do
"destabilizacji życia polityczno-instytucjonalnego":
- Nie wiem, co wówczas się wydarzy, co będzie z rządem.
Brak wyborów majowych mógłby doprowadzić do rozchwiania rządu i końca Zjednoczonej Prawicy.
Wówczas czekałyby nas wybory parlamentarne. Czy koledzy z Porozumienia chcą wziąć odpowiedzialność za konieczność przeprowadzenia w warunkach epidemii łączonych wyborów prezydenckich i parlamentarnych? Nie sądzę - dodał Szumowski.