Wczoraj
minister zdrowia Adam Niedzielski
był gościem
XVI Zjazdu Klubów Gazety Polskiej w Piotrkowie Trybunalskim
. Wraz z innymi uczestnikami zjazdu brał udział w zorganizowanej debacie.
Minister Niedzielski mówił o pandemii
koronawirusa i szczepieniach
. Stwierdził, że jesienią Polaków czeka finał kluczowej batalii, która rozegra się w wakacje:
-
Jeżeli czwarta fala Covid-19 będzie duża
- pod kątem liczby zakażeń, hospitalizacji i liczby zgonów -
to oznacza konieczność wprowadzania znowu poważnych restrykcji i ograniczeń w gospodarce.
(...) Będą niepokoje społeczne z tym związane, bo wszyscy już mamy tego serdecznie dosyć. Jeżeli na jesień okaże się, że będziemy musieli do tego wrócić, to przegramy gospodarczo, politycznie, bo każda nasza porażka będzie wskazywana jako wzmocnienie kapitału politycznego przeciwników - wyjaśnił.
Niedzielski stwierdził, że "
zaszczepienie się przeciw Covid-19 jest aktem patriotyzmu
":
- Patriotyzm to nie jest tylko kwestia rozumienia historii, wspominania i eksponowania tych wartości, które nas historycznie jednoczą. To walka o siłę naszego kraju. Jeżeli ten patriotyzm rozumiemy uniwersalnie, jako dbanie o dobro naszej wspólnoty, zagwarantowanie, że w codziennych sytuacjach nie kierujemy się tylko i wyłącznie dobrem indywidualnym, ale dobrem wspólnoty (...), to popatrzcie na patriotyzm przez pryzmat tego, co się teraz dzieje - stwierdził.
Minister zdrowia odniósł się także do teorii wysnuwanych przez antyszczepionkowców:
- Jak pojawia się wypowiedź, która jest dla szczepień korzystna, w ciągu ułamków sekundy pojawiają się odpowiedzi dezawuujące to i to nie w sposób kulturalny. (...) To są boty, sztuczne fermy trolli, które mają za zadanie deprecjonować, prowadzić do destabilizacji, wywoływać emocje, doprowadzić do tego, że na jesień będziemy mieli lockdown i wtedy postawić Polskę w defensywie - mówił.
Oprócz tego Niedzielski zauważył,
że propagowanie idei antyszczepionkowych powoduje, że Polska znajdzie się na gorszej pozycji jako kraj i gospodarka
:
- Na samym początku procesu szczepień było 35-37 proc. chętnych. Potem, jak zorganizowaliśmy potężną akcję logistyczną, tysiące punktów szczepień, dziesiątki tysięcy personelu, sprowadziliśmy najlepsze wiarygodne preparaty, m.in. nie dopuszczając np. szczepionek chińskich i rosyjskich, które nie były dostatecznie zweryfikowane - zwróćcie uwagę, co się stało z opiniami społecznymi, jak te manipulacje okazały się skuteczne - zauważył.
- Startując z 35 proc. chętnych, później doszliśmy do 70 proc. i od dwóch miesięcy stoi. To target, jaki wyznaczają sobie manipulatorzy, aby te 30 proc. nieprzekonanych się nie zwiększało, bo to wystarczająca siła do wywoływania niepokoju społecznego - wyjaśnił.