W weekend
władze Moskwy przywiozły do miasta zwały śniegu
, by usypać zaspy na głównych ulicach i placach. Wszystko po to, by mimo że nie pada
świętować "na biało" Nowy Rok i obchodzić prawosławne święta Bożego Narodzenia.
Okazuje się, że śnieg dowieziono nie tylko na ulice Moskwy. Jak napisała na swoim Facebooku
dziennikarka
Gazety Wyborczej
i tygodnika
Polityka
Wiktoria Bieliaszyn,
śnieg pojawił się także nad Wołgą na terenie daczy Dmitrija Miedwiediewa,
mimo że w okolicy również nie padało.
Dziennikarka załączyła do wpisu zdjęcie. Podaje także, powołując się na opozycjonistę Aleksieja Nawalnego, że
"śnieg zakupiony został oczywiście za pieniądze z państwowego budżetu".
"Do tej pory znad kremlowskich głów za pomocą samolotów przeganiano chmury, by w ważne dni zawsze świeciło nad nimi słońce, teraz zaś Miedwiediew postanowił najwyraźniej uczcić początek Nowego Roku tak, jak do tego przywykł: na daczy, w malowniczym, śnieżnym krajobrazie. Jak ujawnia Aleksiej Nawalny, śnieg zakupiony został oczywiście za pieniądze z państwowego budżetu.
Fajnie jest być rosyjskim politykiem, no sory, TAKA PRAWDA"
- pisze dziennikarka na Facebooku.