Ukraina jest tak zaminowana, że państwo robi przetarg na rozminowanie dla prywatnych firm

Kilka dni temu Washington Post opublikował

obrazujący skalę i złożoność problemu

. Według dziennika to właśnie rosyjskie pola minowe są jedną z największych przeszkód dla ukraińskiej kontrofensywy. Ponieważ Rosjanie przed liniami frontu założyli miny i pułapki w odległości od 5 nawet do 16 km, Ukraińcy musieli zmienić strategię i w wielu miejscach poruszają się pieszo. Problemem według informatorów Washington Post jest również to, że Ukraina miała otrzymała tylko 15% sprzętu do rozminowywania, o który prosiła Zachód.

O skali zaminowania Ukrainy już w kwietniu alarmował tamtejszy minister obrony. Ocenił wówczas, że do rozminowania kraju potrzebnych jest 5000 specjalistów, a całkowite oczyszczenie kraju z min może zająć 30 lat. Według Washington Post terytorium Ukrainy potencjalnie skażone materiałami wybuchowymi, razem z niewybuchami i pociskami, jest porównywalne pod względem powierzchni z Florydą czy Urugwajem. Według

think tanku GLOBSEC oczyszczenie terytorium Ukrainy z min i niewybuchów 500 zespołom zajęłoby 757 lat. Koszt rozminowania Ukrainy szacuje się nawet na 37,4 miliarda dolarów.

Na tekst Washington Post odpowiedziała na łamach

wiceminister i minister gospodarki 

. Jak podkreśliła, rozminowanie Ukrainy jest "priorytetem rządu", a ważnym celem przyspieszenie tego procesu. 

"Problem rozminowywania jest kluczowym priorytetem rządu Ukrainy. Naszym zadaniem jest nie tylko rozminowanie całego terytorium w celu ratowania życia ludzi, ale także przyspieszenie tego procesu. To kwestia ożywienia gospodarczego, bo im szybciej przywrócimy do życia potencjalnie zaminowane tereny, tym szybciej rozwinie się na nich biznes" - stwierdziła.

Swyrydenko podkreśliła, że w związku z tym jej ministerstwo pracuje nad zwiększeniem potencjału instytucji państwowych, angażując w akcję rozminowywania organizacje pozarządowe i biznes. W każdym z tych obszarów wykonywane są kolejne potrzebne kroki. Jak wyjaśnia minister, ważną kwestią jest

.

"Do końca roku powinniśmy otrzymać sprzęt z Japonii, Kanady, Korei, Szwajcarii, Litwy, Fundacji Howarda Buffetta i wielu innych partnerów" - pisze.

"Również nasi darczyńcy, w szczególności Stany Zjednoczone, Unia Europejska, Japonia, Niemcy, Wielka Brytania, Norwegia, Szwecja, Włochy, Litwa, Holandia, Dania, Kanada, Austria, Szwajcaria, Korea oraz Fundacja Howarda Buffetta przeznaczą Ukrainie ponad 244 mln dolarów na potrzeby humanitarnego rozminowywania".

Ukraina chce również, aby sprzęt potrzebny do rozminowywania był produkowany na terenie kraju.

"Ukraina będzie rozwijać partnerstwa przemysłowe ze światowymi producentami. Mamy już umowy z chorwacką firmą DOK.ING i duńską HYDREMA dotyczące lokalizacji ich produkcji na Ukrainie" - informuje minister.

Ministerstwo Gospodarki chce również

. 

"Celem rządu jest zapewnienie, aby prywatni operatorzy mogli uzyskać wszystkie niezbędne zezwolenia. Ministerstwo Gospodarki przeprowadziło już pierwszy "eksperyment" certyfikacji dla międzynarodowego operatora. Dzięki temu zobaczyliśmy, co wymaga deregulacji i uproszczenia, a gdzie potrzebna jest pomoc prawna przy wypełnianiu formularzy i składaniu dokumentów. Naszym zadaniem jest przyciągnięcie wszystkich międzynarodowych graczy do pracy w Ukrainie oraz zachęcenie ukraińskiego biznesu do tworzenia operatorów akcji minowych" - pisze Swyrydenko.

"Aby promować zaangażowanie prywatnego biznesu, przeprowadzamy eksperyment mający na celu wprowadzenie prac rozminowujących do sfery zamówień publicznych. Obecnie przygotowywane jest pierwsze postępowanie o zamówienia na rozminowanie" - dodaje. 

Minister wyjaśnia także, że zaminowane obszary podzielono na kilka segmentów: infrastrukturę krytyczną, tereny mieszkalne, grunty rolne, lasy i obszary wodne. W przypadku pierwszego z nich odpowiedzialność leży po stronie rządu, w przypadku kolejnych - znaczący będzie udział sektora prywatnego.

Zobacz też: