fot. East News
Od kilku tygodni w mediach mówi się
o kamienicy przy ulicy Krasickiego 24 w Krakowie.
Należy ona do nowego szefa Najwyższej Izby Kontroli
Mariana Banasia.
Banaś nieruchomość miał otrzymać
od Henryka S., za opiekę nad nim
. W zamian za prawo do kamienicy nowy szef NIK miał zapewnić mu "godne warunki do życia" oraz na własny koszt zorganizować pogrzeb.
TVN24 ustaliło, że w budynku, który należy do Banasia, najemca prowadził
"pensjonat z pokojami na godziny".
Fakt ustalił zaś, że budynek jest monitorowany.
Okazuje się, że Marian Banaś
kilka lat temu był współwłaścicielem jeszcze jednej kamienicy w Krakowie.
Był to budynek przylegający do tego, w którym wynajmowane były pokoje na godziny. To kamienica przy
ul. Krasickiego 26.
Onetowi, który poinformował o sprawie nie udało się ustalić w jaki sposób Banaś wszedł w posiadanie kamienicy przy ulicy Krasickiego 26. Banaś stał się jej współwłaścicielem w 2005 roku.
Druga połowa kamienicy należała do 63-letniej Teresy H.-S
- Polki mieszkającej w Stanach Zjednoczonych.
Mimo prób kontaktu,
Onetowi nie udało się porozmawiać ze dawną współwłaścicielką kamienicy.
Znajomi kobiety w rozmowie z Onetem nie udzielili serwisowi żadnych informacji. Stwierdzili tylko, że "strzeże ona swojej prywatności":
"Domyślam się, dlaczego chcą się państwo z nią skontaktować. Powiem tylko tyle, że to osoba, która bardzo strzeże swojej prywatności. Nie pomogę" - odpisał Onetowi jeden z jej polskich znajomych z Facebooka.
Okazuje się, że kobieta skontaktowała się jednak z
Gazetą Wyborczą
i stwierdziła, że
"prezes NIK wyrolował ją na kasie i chciała od Banasia pieniędzy".
Później jednak, gdy dziennikarze zaczęli drążyć sprawę, była wspólniczka Banasia "nagle zmieniła zdanie i wycofała się ze wszystkich żądań".
Po przejęciu kamienicy w 2005 roku nowi właściciele wystąpili do Zarządu Budynków Komunalnych z prośbą o wydanie zarządu nad kamienicą.
Miejska jednostka wydała zarząd nad nieruchomością
. Niedługo później Marian Banaś przekazał administrowanie nad nią jednej z krakowskich firm.
Firma administrująca
wydała lokatorom polecenie opróżnienia strychu i piwnic.
Nieprzekraczalnym terminem miał być 31 marca 2005 roku. Poinformowano, że jeśli rzeczy nie zostaną usunięte, wówczas administracja sama podejmie się ich usunięcia na koszt lokatorów.
Onet rozmawiał z kilkoma urzędnikami z ratusza.
Okazuje się, że nieoficjalnie pojawiały się informacje, że w kamienicy przy ulicy Krasickiego 26
"dzieje się źle"
i mieszkańcy nie są zadowoleni z decyzji nowych właścicieli. Ostatecznie jednak do Wydziału Mieszkalnictwa
nie wpłynęły jednak żadne oficjalne skargi na działania właścicieli
i ewentualne próby "czyszczenia kamienicy".
Serwis zapytał firmę zarządzającą wówczas kamienicą w imieniu Mariana Banasia i jego wspólniczki o lokatorów, którzy wówczas zamieszkiwali w kamienicy. Ten stwierdził jednak, że nie wie, co się z nimi stało.
- Z doświadczenia wiem, że jeśli ktoś nie płaci, to się tę sprawę zwykle oddaje do sądu. I jeżeli taka osoba nie ma dochodu, gmina daje im lokale socjalne. A to są często ludzie, którzy mają nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych zaległości - powiedział właściciel firmy, która wówczas zarządzała kamienicą.
Jak podaje Onet,
od momentu kiedy Banaś wraz ze wspólniczką przejęli kamienicę w Krakowie lokatorzy systematycznie zaczęli się z niej wyprowadzać.
- Nie chcę używać mocnych słów, bo sam pan wie, że ten Banaś to ważny człowiek.
Jednak wtedy w okolicy mówiło się o problemach mieszkańców tamtej kamienicy. Szczegółów nie znam
- powiedział Onetowi jeden z okolicznych mieszkańców, którzy znał lokatorów kamienicy przy Krasickiego 26.
Według danych z miejskich archiwów, do których dotarł Onet, umowy z lokatorami rozwiązywano z powodu zaległości finansowych, "nadmiernego zaludnienia”, czy pomocy mieszkaniowej, której udzieliło miasto jednemu z lokatorów.
Oprócz tego w okresie, kiedy kamienica należała do Mariana Banasia, W
ydział Mieszkalnictwa urzędu miasta zarejestrował dwa wyroki orzekające eksmisję z lokali znajdujących się w tym budynku.
Marian Banaś i Teresa H.-S.
w 2013 r. sprzedali budynek
przy Krasickiego 26 krakowskiej firmie Koneser Group, zajmującej się rewitalizacją starych kamienic w centrum miasta.
- Do moich klientów odezwał się pośrednik w obrocie nieruchomościami, który skontaktował ich z panem Banasiem i Teresą H.-S. Moi klienci wcześniej nie znali tych osób. Widzieli je tylko w trakcie załatwiania formalności związanych z kupnem kamienicy - powiedział Onetowi mec. Paweł Tyniec, pełnomocnik Konesera.
Dodał też, że kamienica została kupiona bez lokatorów.
-
Nie było tam mieszkańców. Mogę też dodać, że budynek był w złym stanie technicznym
- dodaje mec. Tyniec.
Onet wysłał Marianowi Banasiowi za pośrednictwem biura prasowego Najwyższej Izby Kontroli pytania odnośnie kamienicy. Serwis nie otrzymał jednak odpowiedzi na nie.
Szef NIK przysłał tylko oświadczenie:
"W związku z niniejszą publikacją uprzejmie informuję, że na podstawie istniejących dokumentów, które wbrew twierdzeniom zawartym w powyższym tekście nie zostały zniszczone, wyjaśnię całokształt okoliczności niniejszej sprawy. Udostępnienie tych dokumentów wykaże, że
zawarte w publikacji informacje zostały przedstawione w sposób nierzetelny bądź tendencyjny".
Gazeta Wyborcza
podaje, że
Marian Banaś kupił kamienicę za 200 tysięcy złotych
- ale całą kwotę wyłożyła Teresa H-S. W nieruchomości mieli po 50 proc. udziałów. Wspólnie nabytą kamienicę
sprzedali w grudniu 2013 roku za 1 milion 200 tys zł.
Teresa H.-S. wzięła za nią 700 tysięcy, a Marian Banaś - 500 tysięcy.
W 2014 roku
pomiędzy wspólnikami doszło do nieporozumień
i w lipcu Banaś dostał sądowy nakaz dopłaty 100 tys. zł z odsetkami na rzecz Teresy, jako ostateczne rozliczenie transakcji.
Wyborcza
podkreśla, że
gdy jej dziennikarze zaczęli drążyć sprawę, była wspólniczka Baniasia wycofała się ze wszystkich żądań.
- Żeby nam to oznajmić, dziwnym trafem
pojawiła się w redakcji dokładnie wtedy, kiedy spotykaliśmy się z prezesem NIK
. I rzuciła
na stół pismo, w którym wycofała się z jakichkolwiek roszczeń
- napisano w
Wyborczej.
Okazuje się też, że
obie kamienice
przy ul. Krasickiego w Krakowie, należące do niedawna do szefa NIK Mariana Banasia,
znajdują się na tzw. czarnej liście urzędników
, a więc
powinny należeć do miasta
, lecz tak się nie dzieje ze względu na komplikacje natury prawnej.
Dziś Marian Banaś
przesłał kolejne oświadczenie Polskiej Agencji Prasowej,
w którym tłumaczy, że
"kamienicę nabył w sposób uczciwy":
"W związku z zarzutami formułowanymi przez stację TVN S.A. oraz inne media, które dyskredytują moją osobę jako Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, a wcześniej jako Szefa Krajowej Administracji Skarbowej oraz Ministra Finansów niniejszym oświadczam, że:
Wszystkie moje nieruchomości nabyłem na podstawie aktów notarialnych w sposób uczciwy i zgodny z prawem, w tym również kamienicę, która stała się powodem ataku na moją osobę"
- napisał Banaś w oświadczeniu.
"Łączenie mnie z działalnością osób podejrzanych o popełnienie przestępstw karno-skarbowych, a zatrudnionych wcześniej w resorcie finansów,
jest manipulacją i nadużyciem
" - dodał.