Marsz o wolność w Gdańsku, fot. East News
Wczoraj w całej Polsce odbyły się
"marsze o wolność"
, podczas których koronasceptycy nawoływali do "zakończenia PLANdemii" i przekonywali o międzynarodowym spisku związanym z Covid-19. Uczestnicy demonstracji
pojawili się bez maseczek
, a prowadzący zgromadzenia pouczali ich, żeby nie przyjmowali mandatów. W kilku miastach - z uwagi na brak dystansu -
manifestacje rozwiązano,
w Gdańsku policja użyła nawet gazu pieprzowego.
Według danych Policji, która dziś podsumowuje swoje działania, w sumie w całym kraju odbyło się
68 zgromadzeń, podczas których wykryto ponad 2 tysiące wykroczeń
.
- Wczoraj odbyło się 68 zgromadzeń związanych z obecną sytuacją epidemiologiczną w kraju. Podczas protestów ujawniliśmy 2 213 wykroczeń.
Nałożyliśmy 206 mandatów karnych, a w 1 535 przypadkach skierujemy wnioski o ukaranie do sądu.
Pozostałe osoby po zwróceniu uwagi zastosowały się do poleceń funkcjonariuszy, m.in. pozakrywały nos i usta, w związku z czym były pouczane - mówi w rozmowie z PAP
Mariusz Ciarka
, rzecznik Komendanta Głównego Policji.
W samej Warszawie wniosków o ukaranie było 220.
- Osoby, które nie stosowały się do panujących obostrzeń, musiały się liczyć z karami. Tego wynikiem jest ponad 220 wniosków o ukaranie skierowanych do sądu,
25 mandatów karnych i tylko trzy pouczenia
- tłumaczy mł. asp.
Rafał Rutkowski
z Komendy Stołecznej Policji.
W Krakowie podczas manifestacji nałożono 46 mandatów, a w Nowym Sączu skierowano 35 wniosków do sądu. Z kolei we Wrocławiu i Lubinie łącznie wystawiono 16 mandatów, a wobec 192 osób zostaną skierowane wnioski do sądu.
W związku z wprowadzeniem żółtej strefy w całej Polsce policjanci prowadzą
wzmożone kontrole
. Wspierają ich strażnicy miejscy i żandarmeria wojskowa. Najwięcej działań prowadzonych jest w strefie czerwonej. Tylko w sobotę
w Zakopanem,
które jest w czerwonej strefie, policjanci wypisali 32 mandaty.
- Staramy się surowo i stanowczo podchodzić do osób, które ostentacyjnie nie noszą maseczek i na wyraźną prośbę policjanta nie chcą ich założyć. Liczba podjętych w sobotę interwencji pokazuje skalę tego problemu - mówi rzecznik zakopiańskiej policji Roman Wieczorek.