fot. Instagram
Piosenkarka
Luna
, która będzie w tym roku reprezentować Polskę na Eurowizji, w wywiadzie dla Forbesa przyznała, że jest córką milionera, właściciela firmy
Dawtona
. Podkreśla jednak, że nie chce być łączona z biznesem taty, a sama wybrała, że będzie zajmować się muzyką.
Tegoroczna
Eurowizja
odbędzie się na początku maja w Malmö. Luna z utworem
The Tower
wystąpi w pierwszym półfinale, 7 maja. W związku z tym piosenkarka skupia ostatnio na sobie jeszcze większą uwagę mediów. Wiele spekulowano o jej rodzinie, w tabloidach krążyły plotki, że jest
córką milionera Andrzeja Wielgomasa
, właściciela firmy Dawtona zajmującej się przetwórstwem warzyw i owoców i nazywano ją
"keczupową księżniczką"
.
Kilka dni temu ukazał się jej wywiad dla magazynu Forbes, w którym Luna, a właściwie
Aleksandra Wielgomas
po raz pierwszy oficjalnie potwierdziła, że jest córką właściciela firmy Dawtona.
- Tak. Jestem tą Luną. Ale jestem też osobą dorosłą, niezależną, samodzielną i
myślę, że nie ma to większego znaczenia, kto jest moim rodzicem, bratem czy chłopakiem
- powiedziała.
Podkreśla jednak, że samodzielnie podjęła decyzję o karierze muzycznej.
- To była zawsze moja decyzja, a rodzina była do tego nastawiona tak sobie. To był mój świadomy krok, że chcę tworzyć sama swoje życie. Długo na to pracuję i zajmuję się tym samodzielnie.
Luna podkreśla, że
nazywanie jej "keczupową księżniczką" jest "niezgodne z prawdą"
.
- Ja nic nie produkuję, nie pracuję w firmie, wybrałam już na wczesnym etapie inną drogę. Mam kontakt z moją rodziną, ale zajmuję się czymś zupełnie innym. Takie komentarze pod moim adresem są niezgodne z prawdą, bo nie dotyczą mnie i tego, co rzeczywiście robię.
Dodaje, że nigdy nie ciągnęło ją do rodzinnego biznesu.
- Ja zawsze czułam się po prostu inna i to na wielu płaszczyznach. Czasem było mi z tym łatwiej, czasem trudniej. Czułam, że mam inną drogę. Im bardziej dojrzewałam, tym bardziej to akceptowałam. Jako małej dziewczynce było mi z tym źle, że nie pasuję, jestem inna, inaczej wyglądam, inaczej czuję, chcę czegoś innego, mam odmienne zainteresowania niż moi rówieśnicy. To nie było proste. Z czasem doszłam do tego, że muszę żyć w zgodzie z sobą. (...) Mogłabym pracować razem z moimi rodzicami, ale zawsze czułam, że to nie jest moja droga. Rodzina wspierała mnie w moich wyborach, ale czasami czułam się, jakbym była sama na polu bitwy.