Koalicja Obywatelska
przed wyborami zaprezentowała program na pierwsze
100 dni rządów zatytułowany 100 konkretów.
Wśród nich znalazł się postulat związany z reformą systemu edukacji. Jeden z punktów odnosił się do
likwidacji prac domowych
zadawanych przez nauczycieli uczniom:
"Zlikwidujemy prace domowe w szkołach podstawowych. Wprowadzimy szeroką ofertę bezpłatnych zajęć pozalekcyjnych w szkole. Przeznaczymy dodatkowe pieniądze na zajęcia rozwijające zdolności uczniów i wyrównujące szanse, sport, rozwijanie zainteresowań. Zapewnimy pomoc w szkole zamiast korepetycji w domu" - napisano.
Radio Zet przeprowadziło sondę na ten temat. Okazuje się, że propozycję KO popiera
57 procent badanych
. Dziś z kolei na antenie stacji odniósł się do niego
Przemysław Czarnek
. Minister edukacji stwierdził, że
nie popiera
tego pomysłu. Dodał, że "likwidacja szkoły to jest likwidacja prac domowych w wykonaniu PO":
- Po pierwsze nie ma żadnego przepisu prawa, który nakazywałby zadawanie prac domowych. To robota nauczycieli, oni sami w każdej szkole ustalają sobie, w jaki sposób realizują program - tłumaczył.
- Wyobraźmy sobie, że jest zakaz. I teraz uczeń, pan Piotr Kowalski, mówi: "nie piszę klasówki, bo się nie przygotowałem, bo jest zakaz prac domowych".
Likwidacja szkoły to jest likwidacja prac domowych w wykonaniu PO
. Gratuluję. Jeśli istniałby zakaz przygotowania się do zajęć w szkole, to w jaki sposób pan Kowalski miałby się przygotować do lekcji? Będzie twierdził, że nie miał takiego obowiązku - zaznaczył.
Prowadzący rozmowę Bogdan Rymanowski zwrócił jednak uwagę na to, że mniej przeciążeni uczniowie mogliby osiągać lepsze wyniki w nauce:
- To już inna kwestia. Wraz z naszymi ekspertami pracujemy nad tym, jak odchudzić podstawę programową. Ale to nie oznacza całkowitej likwidacji prac domowych - oświadczył.