Polska Agencja Prasowa informuje o
badaniach krakowskich lekarzy dotyczących smogu
. Medycy z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego przez trzy lata badali reakcję krwi na smog i udowodnili, że
można mówić o istnieniu alergii na pył zawieszony
.
Koordynatorka projekt
u prof. Ewa Czarnobilska
, kierownik Katedry Toksykologii i Chorób Środowiskowych Collegium Medicum UJ, tłumaczy, że pomysł na badania wynikał z trudności w diagnozie niektórych pacjentów.
- Zauważyliśmy, że trafiają do nas pacjenci z przewlekłymi chorobami dróg oddechowych, katarem, kaszlem, dusznościami w okresie jesienno-zimowym. I nie są to alergicy. Jeśli wyjeżdżali w rejony, gdzie powietrze jest czyste, np. nad morze, to ich dolegliwości mijały.
Badaliśmy tych pacjentów, ale nie do końca potrafiliśmy wskazać, co jest źródłem ich dolegliwości
- mówi w rozmowie z PAP.
Badania prowadzono na
próbkach krwi
od osób spełniających ścisłe kryteria podzielonych na dwie grupy:
bez żadnych alergii i uczulonych na pylącą wiosną brzozę
. W laboratorium krew została wyeksponowana na krakowski smog, który pochodzi z mierników pyłu zawieszonego PM2,5.
Próbki smogu pozyskano dzięki wpółpracy z Akademią Górniczo-Hutniczą
.
Badania wykazały, że wśród 75% osób bez alergii
próbka smogu wywołała reakcję uczuleniową
. W grupie uczulonej na brzozę było to 83%.
- Było to pierwsze takie w Polsce, i według mojej wiedzy - w świecie, badanie reakcji krwi na smog. Udowodniliśmy, że komórki krwi, tzw. bazofile, które są źródłem histaminy - głównego mediatora odpowiedzialnego za reakcje alergiczne, aktywują się pod wpływem pyłu PM2,5. Komórki krwi na PM2,5 reagują podobnie, jak gdybyśmy je aktywowali pyłkiem brzozy u osoby uczulonej - mówi prof. Czarnobilska.
Naukowcy podkreślają, że
badanie miało charakter pilotażowy
i póki co w naukach klinicznych nie istnieje pojęcie "alergii na smog". Eksperci są jednak zdania, że to się wkrótce zmieni. Zaznaczają też, że problemem będzie leczenie alergii na smog, bo w tym przypadku nie ma mowy o "odczulaniu".
W ramach projektu lekarze sprawdzili też
zawartość moczu
. Jak się okazało, pochodne rakotwórczego benzo(a)pirenu były obecne w moczu u wszystkich badanych, co świadczy o przenikaniu smogu do organizmu.