Nauczyciel
języka polskiego
z II LO im. Bolesława Chrobrego
w Sopocie Paweł Lęcki
, który w otwarty
sposób krytykował reformę edukacji
wprowadzoną przez Prawo i Sprawiedliwość teraz postanowił
zabrać głos na Facebooku
w sprawie problemów z
zajęciami e-learningowymi w polskich szkołach.
Lęcki jest nauczycielem polskiego z 18-letnim stażem. We wpisie otwarcie przyznaje, że w trakcie swojej pracy nie używał żadnych aplikacji do nauczania uczniów.
"Dobry wieczór. Nazywam się Paweł Lęcki i w tych nadzwyczajnych okolicznościach, w których się znaleźliśmy, przyszedł czas na coming out, bo nie wiadomo, czy zdążę później.
Mam 40 lat, jestem nauczycielem i
przez 18 lat mojej pracy nie używałem pierdyliarda mega wow aplikacji do edukacji.
Nie prowadziłem edukacji zdalnej, bo po pierwsze nie było potrzeby, a po drugie w ogóle nie było wolno. Ministerstwa Edukacji w naszym kraju nie bywają jakoś szczególnie nowoczesne. Wyszkolono mnie w obsłudze podstawowowych narzędzi, resztę ogarniałem sam.
Znam metody aktywizujące, czasem bawiłem się z licealistami klockami LEGO, układali z nich rozprawki.
Teraz jest trochę trudnej, bo w pokoju obok młodsze rodzeństwo z rodzicami uczy się na klockach obowiązkowej kreatywności” - napisała na Facebooku Lęcki.
Nauczyciel w dość dosadny sposób podkreśla, że wcześniej
w Polsce nie dbało się o kreatywność w sposobie prowadzenia zajęć.
Teraz kiedy nadszedł kryzys związany z pandemią koronawirusa,
rządzący prześcigają się "w poradach na kreatywne spędzanie czasu".
"Jest coś niezwykłego w naszym kraju, że teraz wszyscy prześcigają się w poradach na kreatywne spędzanie czasu, choć edukację mamy wyjątkowo niekreatywną.
Być może to jednak nie powinno zaskakiwać w sytuacji, gdy raptem wszyscy zaczęli oglądać darmowe opery w internecie, choć wcześniej nie byliśmy narodem jakoś szczególnie operowym. W pewnym momencie trudno już było odróżnić, czy więcej oglądamy oper, czy kupujemy rolek papieru toaletowego.
W tym wzmożeniu kreatywności, publikowania list 100 narzędzi do nauki online, a później list 200 narzędzi, a później listy kolejnych pierdolonych aplikacji,
o których zapominano na poprzedniej liście, a które uczynią edukację wielką atrakcją,
chciałem tylko powiedzieć, że moim podstawowym narzędziem pracy jest rozmowa.
Rozmowa nie jest aplikacją, a z aplikacj
i wystarczy Skype do rozmowy.
Może jakby ktoś na początku powiedział, że
nie trzeba od razu zostać mistrzem jutuba,
nauczycielskim odpowiednikiem Abstrachuje.TV, gdyby ktoś wyjaśnił, że nie da się w parę dni zmienić wszystkich metod, które sprawdzają się na żywo, a niekoniecznie w internecie, gdyby ktoś wyraźnie powiedział, że
nie wszyscy nauczyciele staną się rewolucjami Magdy Gessler,
to pewnie byłoby prościej.
A jeszcze, gdyby ktoś w końcu ogarnął, że polska szkoła po prostu jest kiepska, więc taka również będzie na odległość, to byłoby prawie idealnie"- stwierdził nauczyciel.
Lęcki twierdzi, że
żadne aplikacje,
które zaproponują rządzący w ramach zajęć e-learningowych
nie zmienią tego, jak wygląda polska szkoła
. Nauczyciel dodaje, że
platformy nie zastąpią ludzi,
są tylko środkiem do przekazywania wiedzy.
"Nauczyciele w większości napierdalają więc test za testem, zadanie za zadaniem, bo tak po prostu osiąga się efekty. Jeśli uczymy rozwiązywania testów, to dlaczego dziwimy się, że większość zadań jest z dupy wzięta i toporna w swojej pozornej istotności?
Relacje? Jakie relacje?
Obecnie mamy w dupie dzieciaki z depresją, a martwimy się o realizację podstawy programowej.
Śledzimy ilość ofiar pandemii, a zapomnieliśmy, że ciągle wzrasta ilość samobójstw ludzi młodych.
Radzimy rodzinom, jak kreatywnie spędzać czas z dziećmi, gdy część z tych rodzin to rodziny przemocy.
Ale co tam. Kluczowe pytanie dotyczy tego, jak oceniać na odległość.
Kurwa, nijak. Po strajku nauczycieli wstawiłem wszystkim dobre i bardzo dobre. Świat się nie zawalił. Teraz w sytuacji kryzysu na niespotykaną skalę w Europie
dywagujemy, czy lepiej uczyć na Microsoft Teams, czy na Google, lub innej z miliona idealnych platform do edukacji.
I czy wpisywać pały, czy jednak nie
. Platformy nie zastąpią ludzi. Są tylko środkiem.
Ja jestem narzędziem i moi uczniowie.
Jeśli będę z nimi rozmawiał, również o literaturze, bo to jest podstawą mojego przedmiotu, jeśli zrobię z nimi rozprawkę z dystansu, to nie będę lepszy od siebie na żywo tylko dlatego, że w necie użyję tysiąc nowoczesnych narzędzi, ważne jest to, że będę.
Narzędzia mogą pomóc, warto się uczyć ich obsługi, ale nic nie zastąpi zwyczajnej dyskusji.
I zwykłej, kurwa, obecności. Choćby zdalnej. Nie należy od siebie oczekiwać mistrzostwa we wszystkim. Wystarczą proste narzędzia. Wystarczy iść w tych ciemnościach, trochę na oślep i próbować czynić dobrze" - napisał Lęcki na Faceboku.