
fot. East News / Le Monde
Wczoraj we
Francji
odbyła się
druga tura wyborów parlamentarnych
. Ku zaskoczeniu wszystkich Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen poniosło porażkę. Najwięcej mandatów udało się zebrać
Nowemu Frontowi Ludowemu
. Reprezentować go będzie
182 deputowanych
. Na drugim miejscu znalazł się obóz prezydenta Emmanuela Macrona ze 168 mandatami. Z kolei trzecie miejsce przypadło Zjednoczeniu Narodowemu, które typowane było do zwycięstwa. Ugrupowanie Le Pen odejmie 143 miejsca w parlamencie. Centroprawicowi Republikanie uzyskali 45 mandatów. Większość bezwzględna w Zgromadzeniu Narodowym wynosi 289 mandatów. Żadnej z partii nie udało się uzyskać takiego wyniku, w związku z czym rządzącym będzie potrzebna koalicja.
Z kolei w ramach zwycięskiej lewicowej koalicji najwięcej parlamentarzystów należeć będzie do Francji Niepokornej. Skrajnie lewicowa partia Jeana-Luca Mélenchona zdobyła 74 mandaty. Politycy Partii Socjalistycznej obejmą 59 mandatów, a Zieloni - 28 mandatów. Partię Komunistyczną ma reprezentować dziewięciu parlamentarzystów.
Frekwencja w wyborach była rekordowa
. W II turze wyniosła 66,7 procent, zaś w I turze, 65 procent. Jeszcze wczoraj po ogłoszeniu wstępnych wyników II tury wyborów premier Francji Gabriel Attal zapowiedział, że dziś złoży rezygnację na ręce prezydenta Emmanuela Macrona.
- Formacja polityczna, którą reprezentowałem, uzyskała trzykrotnie wyższy wynik, niż prognozowano w ostatnich tygodniach, ale nie ma większości - zaznaczył.
Z kolei Jean-Luc Mélenchon jeszcze podczas wieczoru wyborczego ogłosił, że Nowy Front Ludowy jest gotowy do rządzenia oraz wezwał prezydenta do powołania lewicowego premiera.
Marine Le Pen stwierdziła z kolei, że wynik nie jest porażką, a całkowite zwycięstwo Zjednoczenia Narodowego zostało jedynie odroczone:
- Mam za duże doświadczenie, aby uznać za rozczarowujący wynik, który pozwala nam na podwojenie liczby posłów w parlamencie. Fale przypływu są coraz wyższe. Nasze zwycięstwo zostało tylko odroczone - przekazała.
- Gdyby nie zostało zawarte to nienaturalne porozumienie między Macronem a skrajną lewicą, Zjednoczenie Narodowe miałoby absolutną większość - oceniła.
Komentatorzy uważają, że
Francuzom nie uda się utworzyć stabilnego rządu
, a parlament francuski będzie podzielony na trzy obozy wzajemnie rywalizujące ze sobą. Co więcej, według francuskiego prawa kolejne przedterminowe wybory mogą zostać ogłoszone dopiero po 12 miesiącach od poprzednich wyborów. Jean-Luc Melenchon, czyli lider Nowego Frontu Ludowego uważa, że prezydent Emmanuel Macron ma "obowiązek" pełną władzę powierzyć właśnie jego partii. Co więcej, podkreślił, że nie ma zamiary wchodzić w koalicję z partiami nie lewicowymi:
- Żadne podstępy, układy ani kombinacje nie byłyby dopuszczalne - stwierdził
Z kolei szef Odrodzenia, Stephane Sejourne stwierdził, że jego formacja jest gotowa do współpracy z innymi ugrupowaniami, jednak wykluczył możliwość porozumienia z Francją Niepokorną Mélenchona.

fot. East News

fot. East News