Wczoraj podczas pracy na warszawskiej Woli
w kabinie dźwigu zasłabł jego operator
. Mężczyznę z wysokośc
i 140 metrów
ściągali strażacy. Na miejscu pracowały trzy zastępy straży pożarnej, w tym specjalistyczna grupa wysokościowa.
Sprawę skomentował już
Tomasz Klarkowski
nazywany
"Geraltem z dźwigu"
. Mężczyzna stał się popularny na początku lata dzięki nagraniu, w którym opowiadał o warunkach pracy na żurawiu podczas upałów, o ryzyku omdleń i wypadków, jakie mogą być konsekwencją lekceważenia przepisów bezpieczeństwa.
Geralt tłumaczy w nagraniu, że wszystkie odpowiednie komisje, urzędy i związki zawodowe powinny sobie to "lekko przemyśleć" i zareagować.
-
Dwa miesiące minęły od mojego filmu, w którym mówiłem, że coś takiego się może zdarzyć
. Na tym żurawiu były przymiarki do klimy, ale nie pasuje, tak? Dałem linka do firmy, która robi specjalnie klimy dla żurawi, nie chciało się? - mówi.
- Mam nadzieję, że wszyscy to wykorzystają dla dobra wspólnego. Po to weszło rozporządzenie, po to wszedł ten przepis, żeby takich wypadków nie było. To nie jest wypadek śmiertelny, bo udało się ściągnąć operatora, ale jest traktowany jako zdarzenie nagłe.
- Ja to tam jestem zwykły robol, jak to mówią. Ale może teraz
reszta tych całych instytucji wzięłaby się do roboty i zaczęła to egzekwować
. W tym momencie pozdrawiam Państwową Inspekcję Pracy, Urząd Dozoru Technicznego, polityków, którzy tworzą prawo i którego nikt nie przestrzega. Bardzo dobrze, że teraz są wybory, może wykażcie się - apeluje.