Od kilku dni w Polsce trwają protesty w związku z
orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji
. W weekend podczas jednego z protestów w centrum Gdyni kibice klubu Arka Gdynia
sforsowali drzwi do biura posła PiS Marcina Horały
i wdarli się do środka.
"Doszło do zniszczenia drzwi wejściowych do kamienicy, w której mam biuro poselskie z Januszem Śniadkiem. Czekam na potępienie tego aktu fizycznej agresji ze strony 'obrońców kobiet'. Wszyscy pracujący w naszym biurze to kobiety" - napisał Horała na Twitterze.
W rozmowie z Onetem Horała tłumaczy, że według niego to nie kibice zdewastowali jego biuro:
- Nie byłem tam na miejscu. Bazując na znanych mi ustaleniach i okolicznościach, w pewnym momencie dwóch osobników zaczęło szarpać i kopać drzwi do kamienicy, w której znajduje się biuro. Wtargnęli do środka, zaraz za nimi pobiegli policjanci i od razu ich ujęli. Tym dwóm mężczyznom już są, albo będą postawione zarzuty.
Jeden z tych mężczyzn był ubrany w emblematy klubowe Arki Gdynia. Stąd niektórzy pisali o jakieś akcji kibiców, co oczywiście nie jest prawdą
- powiedział Horała.
Pytany o decyzję Trybunału Konstytucyjnego stwierdził, że ludzie organizujący protesty ponoszą odpowiedzialność za rozprzestrzenianie się pandemii:
- Absolutną manipulacją jest składanie odpowiedzialności na Prawo i Sprawiedliwość, że odbywają się teraz takie protesty. To by wskazywało na to, że te osoby, które protestują pozbawione są wolnej woli. Że działają jak jakieś zwierzęta, które jak dostaną bodziec, to muszą na niego zareagować. I winnym jest ten, kto bodźca dostarczył, a nie ten co reaguje. Przecież tak nie jest. To są wolni ludzie, mający swoją wolę. I to oni sami decydują, czy i w jakiej formie protestować.
Odpowiedzialność za to, że w pandemii robi się masową demonstrację, ponosi ten, kto ją organizuje i zaprasza na nią ludzi
- powiedział.
Stwierdził także, że termin wyroku jest niefortunny, jednak on sam cieszy się z orzeczenia TK:
- Odnosząc się czysto abstrakcyjnie do faktów, termin ogłoszenia tego wyroku był niefortunny. Ale czy byłoby inaczej, gdyby on został ogłoszony w momencie, gdy tych zakażeń byłoby mniej? Czy nie byłoby takich demonstracji? No przecież byłyby. Może nawet tym większe. Pewnie dobrego momentu na takie orzeczenie by nie było. Ja osobiście mam bardzo mieszane uczucia. Cieszę się z tego wyroku i uważam, że jest słuszny.
Przewidywałem jednak, jakie efekty wywoła i to że, dojdzie do ataku kontrkulturowego. By nie powiedzieć mocniej
- stwierdził Horała.
Według niego protesty to "neobolszewizm", a za wszystko to jest odpowiedzialny Netflix i TikTok, ponieważ tam dominuje "liberalno-lewicowy światopogląd":
- Tak jak na Zachodzie.
Spodziewałem się, że ten atak na wszystkie fundamenty cywilizacji chrześcijańskiej będzie przeprowadzony także i przy okazji tego orzeczenia
. Miałem tego świadomość i obawiam się, że w dłuższej perspektywie może być on skuteczny - mówił Horała.
- Są pewne zmiany pokoleniowe. To, że uczestniczy w tym młodzież. Że młodzież jest teraz głównie wychowywana przez Netflixa, Tik Toka i tego rodzaju instytucje, gdzie ten liberalno-lewicowy światopogląd dominuje.
Gdzie wszelkim złem jest Kościół, rodzina, ojczyzna. I to jest sączone młodym do głowy
. Nie mamy jako konserwatyści na to odpowiedzi. Jako partia, jako rząd nie gramy w tej lidze - dodaje.
- Mamy teraz taką sytuację, że
przytłaczająca liczba osób, która bierze udział w tych manifestacjach, protestuje przeciwko najbardziej skrajnemu przypadkowi. Że urodzone będzie dziecko bez głowy, mózgu, absolutnie niezdolne do życia
... - stwierdził.