fot. East News
W styczniu były
lider Komitetu Obrony Demokracji Mateusz Kijowski
opublikował na Facebooku grafikę z apelem: "
Nie bądź jak Ludwik, nie wspieraj dobrej zmiany!".
Grafikę stworzył sam Kijowski. Napisał na niej: "
Ludwik służy rządzącej partii - PiS - do zmywania ich brudów.
Civitas Christiana jest właścicielem INCO VERITAS S.A. Civitas Christiana wspiera PiS i media antydemokratycznej szczujni. INCO VERITAS S.A. jest producentem płynu do zmywania Ludwik oraz innych produktów tej marki. Nie bądź jak Ludwik, nie wspieraj dobrej zmiany!".
Kijowski nie musiał długo czekać na reakcję producenta. Dzień po opublikowaniu mema były lider KOD dostał
pismo z ostrzeżeniem, że "jego działania mają bezprawny charakter".
Zdecydował się nie usuwać grafiki.
Właściciel marki Ludwik złożył więc w warszawskim sądzie
pozew
w sprawie naruszenia dóbr osobistych. Domagał się od byłego lidera KOD
usunięcia "mema", przeprosin i wpłacenia 20 tys. zł na cel społeczny.
Dziś Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew.
Stwierdził, że
nie mogło dojść do naruszenia dóbr osobistych
spółki poprzez samo skojarzenie z partią polityczną.
- Bez względu na to, czy informacja o wspieraniu przez Civitas Christiana jakiejś opcji politycznej jest prawdziwa czy nie, nie prowadzi to do naruszenia dobra osobistego powodowej spółki.
Partia polityczna PiS działa w ramach porządku prawnego w naszym państwie, nie jest postrzegana w sposób jednoznacznie negatywny,
niezależnie od indywidualnych ocen osób czy wyborców - uzasadniała wyrok sędzia Magdalena Kubczak.
- Faktem jest, że spółka Inco Veritas, a dziś Grupa Inco, jest producentem płynu Ludwik. Prawdą jest, że stowarzyszenie Civitas Christiana jest stuprocentowym akcjonariuszem, czyli potocznie właścicielem spółki Inco. Pozostałe wypowiedzi pozwanego mają charakter oceny. Skoro Civitas Christiana organizuje spotkania z osobami kojarzonymi z prawą stroną sceny politycznej i Prawem i Sprawiedliwością, to uprawnione było wysnucie wniosku, że stowarzyszenie wspiera ten obóz polityczny.
Wniosek wyciągnięty przez pozwanego mieścił się w granicach wolności słowa i granicach logicznego rozumowania
- dodała.
Sędzia dodała także, że "konsumenci mają prawo wiedzieć o powiązaniach handlowych czy politycznych producenta":
- Mogą mieć różne poglądy polityczne i podejmować swoje wybory konsumenckie w zależności od preferencji politycznych - powiedziała.
Wyrok nie jest prawomocny.
fot. East News