Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli
skazał
30-letniego Roberta N
. znanego pod pseudonimem "
Frog"
na
półtora roku bezwzględnego więzienia i osiem lat zakazu prowadzenia pojazdów.
Sprawa dotyczyła sytuacji z września 2018 roku, kiedy na ul. Dywizjonu 303 na Bemowi
e policjanci zatrzymali do kontroli samochód
marki Porsche Panamera.
Okazało się wówczas, że za kierownicą siedzi Robert N., który
nie miał uprawnień do kierowania pojazdami jeszcze przez półtora roku.
W toku śledztwa prokuratura przedstawiła mu
siedem zarzutów.
Podczas rozprawy sędzia Joanna Dryll z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli potraktowała Froga surowo. Stwierdziła, że "oskarżony okazał jawny i rażący, lekceważący stosunek do obowiązującego porządku prawnego.
Takie zachowanie jest wysoce naganne, a stopień społecznej szkodliwości takiego czynu jest również bardzo duży"
.
Prokuratura wnioskowała o dwa lata więzienia. Obrońca oskarżonego,
adwokat
Łukasz Krupa,
proponował grzywnę w wysokości 15 tysięcy złotych.
Wyrok nie jest prawomocny.
Obrońca Froga już teraz
zapowiada apelację:
- Na pewno złożymy apelację, bo się z tym wyrokiem nie zgadzamy. Mój klient nigdy nie został skazany za przestępstwa w ruchu drogowym. Wbrew powszechnemu przekonaniu nie jest recydywistą. Kiedyś jego zachowania można było odebrać jako drwiące z prawa, ale czy daje to prawo wymiarowi sprawiedliwości, by drwił z niego i go demonizował?
Gdyby na ławie oskarżonych siedział nie "Frog", a Robert N., to wyrok nie byłby tak rażąco surowy
- komentuje adwokat Łukasz Krupa.
Robert N. wcześniej otrzymał od sądu zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na trzy lata.
O "Frogu" zrobiło się g
łośno po tym jak do sieci wrzucił filmik
, na który widać jego
rajd ulicami Warszawy
. Biegli wyliczyli, że podczas krótkiej przejażdżki
popełnił sto wykroczeń.
Przed sądem w Warszawie toczy się też
inny proces
przeciwko Frogowi. Chodzi o jego popisy na krajowej "siódemce" niedaleko Kielc. Prokuratura postawiła mu
zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.