fot. East News / X @SenWhitehouse / NBC News
Kalifornia
wciąż walczy z ogromnymi pożarami, które wybuchają w kolejnych rejonach Los Angeles. Żadnego nie udało się jeszcze całkowicie opanować, strażakom nie pomagają silny wiatr i suche powietrze, które sprzyjają rozprzestrzenianiu się ognia. Najgorsza sytuacja jest w luksusowej dzielnicy Pacific Palisades, gdzie pożary strawiły 8 tys. hektarów.
Pożary zmusiły do ewakuacji prawie 180 tys. osób, odcięły prąd prawie 500 tys. odbiorcom i spaliły tysiące domów. Według najnowszych informacji liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do
10 osób
. Tymczasem media zwracają uwagę na
kryzys ubezpieczeniowy
: okazuje się bowiem, że tysiącom mieszkańców Kalifornii nie przedłużono bądź wypowiedziano polisy z uwagi na ryzyko związane z pożarami.
Eksperci zauważają, że pożary były całkowicie do przewidzenia i są
konsekwencją zmian klimatycznych
. Szczegółowo wyjaśnia to zespół Daniela Swaina z UCLA na łamach
Nature Reviews
. Jak wyjaśnia artykuł, po dwóch wilgotnych sezonach, które wpłynęły na rozwój roślinności, w zeszłym roku przyszło rekordowo gorące lato, a tegoroczna zima jest rekordowo sucha. Zdaniem autorów tekstu to właśnie gwałtowne przejścia między intensywnie wilgotną a suchą pogodą sprawiają, że będzie coraz więcej powodzi i pożarów.
Do tego dochodzi kwestia budowania domów w miejscach wysokiego ryzyka.
-
Budujemy domy głęboko w strefach zagrożenia pożarem.
Wiemy, że to strefy zagrożenia pożarem, wiemy, że są niebezpieczne, a mimo to władze stale dają zielone światło na rozwój zabudowy w miejscach o coraz większym ryzyku - mówi Char Miller, profesor Pomona College zajmujący się analizą środowiska cytowany przez NBC News.
Jak wynika z federalnych analiz, w Los Angeles ryzyko pożaru jest
wyższe niż w 99% hrabstw
w Stanach Zjednoczonych. Według mapowania stanu Kalifornia, Pacific Palisades, Hollywood Hills i Altadena - obszary, w których obecnie rozprzestrzeniają się pożary, mają
"bardzo wysokie zagrożenie pożarowe"
.
Wiedzą o tym firmy ubezpieczeniowe, które coraz częściej wypowiadają polisy mieszkańcom Kalifornii mieszkającym na zagrożonych terenach. Amerykańskie media piszą już w tym kontekście o
kryzysie ubezpieczeniowym
. Jak wynika z analizy San Francisco Chronicle, tylko jednak firma w zeszłym roku pozbawiła ubezpieczenia nawet 70 tys. mieszkańców, powołując się na ryzyko katastrofy klimatycznej.
Stanowe prawo co prawda nie nakazuje właścicielom nieruchomości posiadania polisy ubezpieczeniowej, ale muszą je mieć ci zaciągający kredyt hipoteczny. Standardowe ubezpieczenia nie obejmują jednak szkód spowodowanych przez katastrofy, takie jak trzęsienia ziemi, powodzie, pożary i osuwiska. Te nabywane są osobno.
W marcu zeszłego roku
State Farm
- największa firma ubezpieczeniowa w Kalifornii poinformowała, że
nie przedłużyła polisy
ponad 30 tys. właścicieli nieruchomości umiejscowionych na obszarach "najbardziej zagrożonych pożarami lasów i trzęsieniami ziemi". W samym Pacific Palisades w sierpniu wypowiedziano 1600 polis, a w innych rejonach Los Angeles kolejne 2000.
Według wyliczeń
San Francisco Chronicles
samo State Farm w 2024 roku nie przedłużyło lub wypowiedziało polisy
72 tys. właścicielom nieruchomości.
Według niektórych statystyk od 2019 roku problem ten miał dotknąć nawet pół miliona osób w Kalifornii ubezpieczonych w różnych firmach.
Osoby, którym odmówiono prywatnego ubezpieczenia, kwalifikują się do stanowego programu
FAIR
, jednak odszkodowania z tego tytułu są znacznie niższe. Stanowe dane pokazują, że liczba beneficjentów tego programu rośnie, w 2024 roku w samym Pacific Palisades było ich 4 razy więcej niż w 2020.
Tymczasem wskaźnik odmów ubezpieczeń rośnie też w innych stanach:
Florydzie, Luizjanie i Teksasie
, które zagrożone są różnymi zjawiskami wynikającymi ze zmian klimatu. Tam też notuje się najwyższe podwyżki składek ubezpieczeniowych. Eksperci prognozują, że może doprowadzić to nawet do
załamania się rynku nieruchomości
.
"Oto jak to działa: zmiana klimatu sprawia, że ryzyko staje się nieprzewidywalne; ryzyko sprawia, że ubezpieczenia stają się nieopłacalne lub niedostępne, brak ubezpieczenia sprawia, że kredyty hipoteczne są niedostępne, bez kredytów hipotecznych wartość nieruchomości gwałtownie spada, odbija się to jak w 2008 r. na całej gospodarce" - analizuje senator Sheldon Whitehouse, powołując się na raport Senatu.