fot. Twitter
Dziennikarze Telewizji Polskiej
wybrali się do
Parlamentu Europejskiego,
aby opowiedzieć w nim o presji politycznej, z jaką mierzą się państwowe media. Mówili o hejcie, pozwach oraz o "radykalnej" roli TVN, który "działa na granicy prawa".
W Parlamencie Europejskim pojawili się dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej
Jarosław Olechowski
, szef portalu TVP Info
Samuel Pereira
oraz dziennikarz
Wiadomości
Marcin Tulicki
. Wzięli oni udział w spoktaniu z frakcją Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), do której w PE należy PiS.
Jarosław Olechowski podkreślał co prawda, że nie przyjechał do PE "żalić się" czy "skarżyć", mówił jednak głównie o
"presji"
,
jaką na media publiczne próbują wywrzeć Platforma Obywatelska i Donald Tusk
.
- Chodzi o wywołanie efektu mrożącego, żeby zastraszyć i zniechęcić dziennikarzy do podejmowania tematów, związanych z konkretną partią polityczną - tłumaczył szef TAI cytowany przez TVP. -
Mierzymy się także z ogromną falą hejtu, który jest sterowany politycznie.
Dziennikarze są poddawani silnej presji, zmierzającej do odczłowieczania. Przedstawiani są jako osoby wynaturzone, pozbawione cech ludzkich. Ta kampania jest centralnie sterowana - dodawał.
Olechowski wspominał o pozwach sądowych, które sam otrzymał m.in. od
Donalda Tuska
. Mówił też o pozwie Tuska przeciwko TVP.
- Przewodniczący PO
domaga się sądowego zakazu cytowania swojego własnego wystąpienia publicznego
. W moim przekonaniu to pierwszy w historii przypadek, w którym polityk domaga się zakazu cytowania własnych słów, twierdząc że stawia to jego w złym świetle - stwierdził.
Samuel Pereira
mówił z kolei przede wszystkim o telewizji TVN, która w jego opinii "często pełni rolę jeszcze bardziej radykalnych narzędzi wpływu i przekazu niż grupy polityczne". Stwierdził, że TVN "działa na granicy prawa" i nie potrafi bronić interesów europejskich, wspominał też o "bliskich związkach TVN i PO".
- TVN to telewizja, która jest bardzo mocno skoncentrowana na obronie swoich interesów, nawet kosztem działań antyeuropejskich - mówił.
Głos zabrał także
Marcin Tulicki
, autor filmu
Nasz człowiek w Warszawie
, za który Donald Tusk pozwał jego i TVP.
- W pozwie zarzucił, że film mu się nie spodobał, bo mówimy o jego prorosyjskiej polityce, a jego zdaniem nie powinniśmy tego robić. Podnosi, że przez lata zmienił swoje zdanie, a my o tym nie informujemy. Gdybym przegrał proces w sądzie to wiązałoby się się to m.in. z przeprosinami Tuska, których opublikowanie byłoby warte kilkaset tysięcy euro - mówił. - Tusk wiele mówi o demokracji, wolności słowa, sam chce w zakazać publikacji czegoś co jest zbiorem nie tylko jego archiwalnych spotkań i wypowiedzi, ale także konkretnych decyzji, które podejmował.
Na koniec Jarosław Olechowski podkreślał, że
"działania PO wymierzone w TVP dotykają najważniejszych fundamentów demokracji"
. Apelował do europarlamentarzystów, aby "nie byli milczącymi świadkami zabijania wolności słowa i próby ograniczania swobód obywatelskich".