Wczoraj
byli premierzy
dołączyli do prowadzących
"interwencję poselską" w PAP polityków PiS.
Pojawiła się tam Beata Szydło i Mateusz Morawiecki. W Polskiej Agencji Prasowej politycy PiS przebywają od środy. Uważają, że nowy zarząd i radę nadzorczą agencji powołano bezprawnie.
- Może nie zdajecie sobie państwo sprawy z tego, co się dzieje w tej chwili w Polsce. Wyobraźcie sobie, że do waszego domu, na święta, przychodzi grupa panów, którzy mówią, że mogą tutaj być. Wy jesteście właścicielem tego domu, nie zapraszaliście ich. Dzwonicie na policję, a policja mówi, że nie może nic zrobić, bo oni tutaj są. Bo jest ktoś, kto podaje się za was i powiedział, że ich tutaj zaprosił - mówiła wczoraj Szydło.
- Obecny rząd nie cofnie się przed niczym, żeby siłowo załatwić sprawę… właśnie czego? Sprawę monopolu medialnego. Dlaczego chcą mieć monopol? Dlaczego chcą mieć PAP i inne media? Chcą, żeby ważne informacje nie były przedstawiane opinii publicznej - dopytywał z kolei Mateusz Morawiecki.
Wczoraj w PAP pojawił się także Janusz Kowalski i Marek Jakubiak:
Nowy prezes Polskiej Agencji Prasowej Marek Błoński w związku z sytuacją zatrudnił do ochrony siedziby Agencji zewnętrzne firmy ochroniarskie. Oprócz tego wprowadził również pracę zdalną:
- Są dyżury, o których decydują kierownicy poszczególnych działów. Teraz mamy czas wolny, świąteczny i formalnie od 27 grudnia do odwołania
wprowadziliśmy pracę zdalną w Polskiej Agencji Prasowej dla wszystkich pracowników
. Nie ma potrzeby, żeby wszyscy byli na miejscu. To nie znaczy oczywiście, że zarząd nie pracuje, tego nie należy tak odczytywać - powiedział w rozmowie z Gazeta.pl prezes PAP Marek Błoński.
-
Dwie dodatkowe firmy ochroniarskie
zatrudniono ze względów bezpieczeństwa.
Policja patroluje okolicę Brackiej
, jej patrol jest na zewnątrz od początku "interwencji poselskiej" polityków PiS-u, czyli od środy - dodał.
Dziś rano w siedzibie PAP doszło do
szarpaniny
. Na miejscu pojawił się poseł
Antoni Macierewicz
, który powołując się na swój status posła, zażądał od pracowników okazywania mu dokumentów.
Na nagraniu, które zostało zamieszczone w sieci widać, jak do dalszej części korytarza siedziby próbuje przedostać się jeden z pracowników instytucji. Na jego drodze stanął jednak poseł Macierewicz, który rozkładając ręce,
próbował zatarasować drzwi
. Żądał on od niego okazania dokumentu potwierdzającego, że jest zatrudniony przez agencję. Pracownik nie chciał okazać dokumentów politykowi. Pokazał je tylko pracownikom ochrony, którzy potwierdzają jego tożsamość.
W tle słuchać także posłankę PiS Annę Fotygę, która ostrzega dziennikarza przed próbą wejścia na teren budynku:
- Niech się pan nie waży, bo narusza pan immunitet. Jest tu gdzieś policja? - pyta zgromadzonych w hallu.